Kira
zostawiła wszystkie rzeczy w mieszkaniu, powiedziała bratu, że niedługo wróci i
wyszła z Michaelem. Ostatnie, czego by się spodziewała, to spacer z właśnie tym
chłopakiem, jednak chciała go zrozumieć, szczególnie po tym co powiedziała jej
Pani Brown.
Krążyli
uliczkami Brooklynu w milczeniu. Cisza wydawała się Kirze odrobinę krępująca,
jednak blondyn zdawał się być głęboko zamyślony.
-Wiesz,
mam z tym problem – zaczął. – Nigdy wcześniej nie musiałem nikogo do siebie
przekonywać, jesteś chyba pierwszą osobą, która…
-Chyba
chciałeś powiedzieć dziewczyną – stwierdziła z przekąsem. Chłopak spojrzał na
nią przepraszająco, rozkładając ramiona. Mogła się domyślić, że z takim
wyglądem niemal wszystkie dziewczyny na niego leciały, jednak nie ona. Ona była
inna. Musiał zaimponować jej czymś więcej niż dobrze wyrzeźbioną klatą.
-Na
pewno jest coś, czego chciałabyś się o mnie dowiedzieć. Zadawaj mi pytania, a
na wszystkie odpowiem. Może w ten sposób dostrzeżesz, że nie jestem taki zły.
Kira
zastanowiła się chwilę. Nigdy nie sądziła, żeby Mike był zły. Irytowały ją jego
zmienne nastroje. Z nieznanego jej powodu w pewnym momencie zaczął traktować ją
wrogo, a teraz znowu zmienił nastawienie. Mimo to, ze względu na rodzinę
Brownów, a przede wszystkim Jacoba, postanowiła dać mu szansę.
-Dlaczego
Cię wyrzucili ze szkoły? – zadała pierwsze pytanie. Nie to nasuwało jej się na
początku, jednak postanowiła zacząć od raczej neutralnego. Przecież każdy był
tego ciekawy. Blondyn, ku zaskoczeniu dziewczyny wybuchnął śmiechem.
-Widzę,
że się za dużo plotek nasłuchałaś – stwierdził po chwili. – Nie wyrzucili mnie.
Sam postanowiłem się przepisać. I uprzedzając twoje kolejne pytanie – dodał,
widząc, że dziewczyna otwiera usta – zrobiłem to, ponieważ chciałem zacząć od
nowa, z czystą kartą. W poprzedniej szkole nieźle narozrabiałem i ludzie nie
dawali mi szansy na zmianę. Trudno jest naprawić swoje życie, gdy nikt w Ciebie
nie wierzy.
-Udało
Ci się to? – spytała, jednak widząc jego zdezorientowaną minę dodała po chwili
– Zacząć z czystą kartą?
-Nie
bardzo. Z resztą, sama słyszysz co o mnie mówią. Wszyscy mają już dokładnie
wyrobione zdanie. Nawet większość nauczycieli, mimo że wiedzą, że przenosiny
były wyłącznie moją decyzją, uważają mnie za złego chłopaka, który nie ma szans
na lepszą przyszłość. Założę się, że widzą mnie jako menela żebrzącego pod
sklepem o parę groszy na alkohol. – Mike wzruszył ramionami, pokazując tym, że
nie przejmuje się opinią innych. Kira milczała przez chwilę. Na dworze powoli
się ściemniało, ludzie wracali do mieszkań, a na ulicę wychodzili studenci i
nastolatki chcący się zabawić w sobotni wieczór. Większość z dziewczyn było
ubranych w krótkie spódniczki i bluzki z dekoltami do ziemi. Migdaliły się do
starszych chłopaków, pokazując tym totalny brak szacunku do siebie i własnego
ciała.
-O
czym myślisz? – spytał ją Michael.
-Ogólnie.
O dawnych czasach. O zachowaniu nastolatek, o chłopakach, którzy tylko
wykorzystują dziewczyny dla własnych zachcianek – wytłumaczyła. Mike powędrował za spojrzeniem rudowłosej i
natknął się na grupę stojącą na rogu ulicy.
-Zwróciłaś
uwagę na to jak się zachowują, jak są ubrane? – zapytał. Kira pokiwała głową. –
W takim razie chyba nie powinnaś się dziwić, że chłopacy je wykorzystują. Ja
także nie szanuję osób, które nie darzą szacunkiem samych siebie. Nie widzę w
tym sensu – stwierdził. Kira zerknęła na niego. Dopiero teraz zorientowała się,
że jest sporo wyższy i musi unosić głowę, bo spojrzeć na jego twarz.
-Ja
nie jestem taka – powiedziała nim zdążyła ugryźć się w język. Niemal palnęła
się w czoło. Po cholerę go o tym zapewniać? Żeby pomyślał, że jej zależy, na
jego opinii? Przecież jej nie zależy!
-Ciebie
szanuję – stwierdził z przekonaniem. Dziewczyna zarumieniła się delikatnie.
Pozwoliła włosom opaść na twarz, pragnąc, by blondyn nie dostrzegł jej
zaróżowionych policzków. Szła ze wzrokiem wbitym w ziemię zastanawiając się nad
kolejnym pytaniem do chłopaka. Nie była pewna, czy powinna o to pytać i nie
wiedziała, czy Mike będzie miał ochotę jej odpowiedzieć.
-Zadaj
je – powiedział Michael. Kira podniosła głowę gwałtownie. Przez chwilę nawet
zastanawiała się, czy nie wypowiedziała swoich myśli na głos, jednak szybko
stwierdziła, że jest to niemożliwe. – No pytaj, jeśli nie będę chciał, to Ci po
prostu nie odpowiem, jednak nie sądzę, żeby było to coś osobistego –
stwierdził.
-W
jaki sposób narozrabiałeś w poprzedniej szkole? – zapytała. Michael westchnął
cicho. Nie zamierzał kłamać, jednak nie chciał też pozostawiać tego bez
odpowiedzi.
-Tak
myślałem, że o to spytasz. Pozwól, że zaproponuję Ci pewien układ. Pozwolisz mi
zadać sobie jedno, jedyne pytanie, a obiecuję, że na resztę twoich odpowiem bez
zająknięcia. – Kira zmarszczyła brwi w zamyśleniu. Nie wiedziała, czego blondyn
może chcieć się dowiedzieć. Analizowała pytania, które chłopak może zadać, a na
które Kira nie ma ochoty odpowiadać.
-Nie.
Jeśli nie masz ochoty, ty także nie musisz odpowiadać na moje pytania, jednak
nie ufam Ci na tyle, byś dowiedział się pewnych rzeczy – odpowiedziała
szczerze. Blondyn zamyślił się.
-Miałem
sporo kłopotów… ze wszystkim. Zawaliłem oceny, przez co nie dostałem promocji
do następnej klasy. – Kira otworzyła oczy szerzej ze zdumienia. Nie takiego
wyznania się spodziewała. Szybko policzyła w myślach i wyszło jej, że Mike
powinien być już na studiach.
-Słyszałam,
że miałeś też problemy z rówieśnikami. – Była to prawdopodobnie kolejna plotka,
którą ludzie powtarzali sobie w szkole, jednak dziewczyna i tak chciała
wiedzieć. Michael wybuchnął śmiechem. Weszli akurat w pustą uliczkę, więc głos
chłopaka odbił się echem.
-Moi
znajomi byli… specyficzni – stwierdził po chwili. – Nie chciałabyś się znaleźć
w takim towarzystwie i ja także tego żałuję. Błędy młodości często ciągną się
za nami latami.
-Twoje
nadal się za Tobą ciągną? – Kira chciała zapytać, jednak zabrzmiało to raczej
jak stwierdzenie. Mimo to chłopak przytaknął kiwnięciem głową.
-Moja
przeszłość jest jeszcze zbyt blisko. Cały czas próbuję się od niej uwolnić,
jednak nie zawsze się udaje. Ludzi ocenia się po tym, co czynią. Ja robiłem
rzeczy, z których nie jestem dumny i dlatego większość osób nie daje mi szansy.
-To
dlatego się odcinasz?
-Odcinam
się? – odpowiedział pytaniem na pytanie zdziwiony chłopak. Kira pokiwała głową.
-Robisz
to cały czas, nie dajesz się poznać. Jesteś niczym samotna wyspa, z jednym
rozbitkiem, którym jest Jacob. Tylko jemu dałeś się do siebie zbliżyć.
-A
więc uważasz, że co robię teraz, jeśli nie daję się poznać? Otwieram się. Chcę
Ci pokazać, że nie jestem taki, za jakiego mnie uważasz.
-Tak,
masz rację. Jednak zdaję sobie sprawę, że zrobiłeś to dopiero za namową Jake’a.
Na początku także mnie od siebie bardzo ostentacyjnie odpychałeś. Z resztą, to
też mnie zastanawia. Dlaczego ja?
Zagłębiali
się coraz głębiej w ulicę. Kolejne latarnie przestawały świecić, a stare
poniszczone kamienice były zamalowane sprayami przez wandali. Kilka metrów
przed nimi zza rogu ktoś wyszedł. Był ubrany w dresy, a na głowie miał kaptur.
Kira, mimo usilnego wytężania wzroku nie była w stanie dostrzec jego twarzy.
Mike zwolnił, a po chwili zatrzymał się całkowicie i zawrócił na pięcie. Złapał
dziewczynę za nadgarstek i ciągnął za sobą. Robił tak duże kroki, że Kira
musiała niemal biec, by za nim nadążyć. Zwolnili dopiero, gdy znaleźli się na
bardziej ruchliwej ulicy. Kira starała się uspokoić przyspieszony oddech, a
Mike obserwował ją, zastanawiając się nad czymś.
-Kto
to był? – spytała go.
-Moja
przeszłość – odparł krótko. Chciała m zadać jeszcze kilka pytań związanych z
„jego przeszłością”, jednak widziała, że chłopak nie chce o tym mówić, więc
postanowiła odpuścić. Gdy dziewczyna unormowała swój oddech ponownie ruszyli,
tym razem w przeciwną stronę.
-Pytałaś
dlaczego ty. To proste – stwierdził Michael.
-Dla
mnie nie.
-Jacob
i jego rodzina pomogli mi, gdy wszyscy inni się odwrócili. Jako jedyni ze mną
zostali w potrzebie i są dla mnie ważni. A ty jesteś ważna dla nich, dlatego
chciałbym, żebyśmy się dogadywali.
-Nie
wydaje mi się, żeby chodziło tylko o rodzinę Brownów. Prawdopodobnie, to
rzeczywiście oni przeważali w twojej decyzji, jednak to nie tłumaczy dlaczego
opowiadasz mi to wszystko.
-Zaciekawiłaś
mnie. Zachowaniem i podejściem do życia wyróżniasz się z tłumu, dlatego
chciałbym Cię poznać, a wiem że jedynym sposobem na to, jest dać poznać siebie.
Przyznaję, na początku źle Cię oceniłem. Gdy zobaczyłem Cię w klubie z tą dziewczyną
i zapatrzonym w siebie dupkiem, sądziłem, że jesteś jedną z nich. Wziąłem Cię
za jedną z tych puściutkich, nadąsanych panienek, dla których liczą się tylko
pieniądze i sława w szkole. Zastanawiałem się tylko, jaki interes masz w
zadawaniu się z Jacobem. Dopiero po pewnym czasie zorientowałem się, że nie
tylko jemu zależy na tobie, ale także tobie na nim. Okazało się też, że jesteś
raczej podobna do nas niż do tych bogaczy, ale nadal nie rozgryzłem dlaczego
się z nimi zadajesz i jak to się stało, że przyjęli Cię do swojej grupy. Z tego
co się orientuję, żeby móc przyjaźnić się z takimi ludźmi, trzeba być tak samo
popularnym i bogatym jak oni.
-Zaprzyjaźniłam
się z Alex od razu, gdy tu przyjechałam. To ona wprowadziła mnie w grupę swoich
znajomych. Kilkoro z nich rzeczywiście na początku miało pewne… obiekcje,
jednak szybko mnie zaakceptowali. Jake’a poznałam dopiero później.
-Nigdy
nie czułaś się gorsza od nich? – spytał Michael nie skrywając zaciekawienia.
-Nie
dawali mi tego odczuć. Jestem traktowana na równi ze wszystkimi.
-W
takim razie chyba źle ich oceniłem. To ten dupek z klubu mnie zmylił. Nadal się
z nim widujesz?
-Nie,
to było jedno spotkanie. Skąd go znasz?
-Mieszkaliśmy niedaleko siebie.
W pewnym czasie byliśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi. – Mike skrzywił się na to wspomnienie.
-Co się zmieniło?
-Zorientowałem się jaki jest
naprawdę. – Kira pokiwała głową. Zatrzęsła się, gdy chłodny wiatr owiał jej
ciało. Usłyszała rozpinanie zamka i odwróciła głowę w stronę Michaela.
-Nie trzeba – powiedziała, gdy
zarzucił bluzę na jej ramiona. – Z resztą, jeszcze nie oddałam Ci poprzedniej.
-Daj spokój. To ja Cię tu
wyciągnąłem i nie chcę, żebyś była przeze mnie chora.
Kira już otworzyła usta, by coś
powiedzieć, jednak powstrzymała się. Nie chciała się sprzeczać z chłopakiem,
więc milczała. Przez długi czas zastanawiała się nad słowami Michaela. Mimo jej
wcześniejszej niechęci coraz bardziej się do niego przekonywała. Był miły i
starał się zrozumieć. Doceniała to, że zmienił nastawienie, jednak nadal
zastanawiała się, czy nie ma w nim żadnych ukrytych intencji.
Mike zatrzymał się pod klatką
bloku, w którym mieszkała Kira. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Silny
wiatr rozwiewał jej rozpuszczone włosy, powodując, że wpadały na twarz.
-Nie wchodzisz na górę? –
zapytała. – Oddałabym Ci też tę drugą bluzę.
Zdjęła z ramion okrycie i podała
je chłopakowi.
-Nie mogę, trochę się spieszę –
stwierdził. Kira pokiwała głową. Stali patrząc na siebie przez dłuższą chwilę.
Blondyn lustrował ją wzrokiem, a w jego spojrzeniu można było dostrzec pewien
błysk.
Podszedł do Kiry, a dziewczynie
serce mocniej zabiło. „Co on, do cholery,
wyprawia?” pomyślała. Michael wyciągnął rękę i odgarnął jej włosy za ucho,
nie odrywając wzroku od oczu rudowłosej. Patrzyła na niego zaniepokojona. Była
pewna, ze zdawał sobie sprawę jak na nią działa. Cofnęła się o krok.
-Skoro
się spieszysz, to nie będę Cię zatrzymywać – powiedziała cicho. – Na razie.
-Do
zobaczenia – odpowiedział. Szybkim krokiem weszła do bloku i oparła się o
ścianę.
„Cholera jasna.”
***
A więc jest. Wiem, że długo go nie dodawałam, ale choroba mnie dopadła i dopiero teraz zaczęłam się zbierać. Co do następnego rozdziału, to nie wiem kiedy dodam. Nie dość, że jeszcze nie mam go na komputerze, to zaczęłam zastanawiać się nad lekką zmianą fabuły. Nie będzie to miało wpływu na wcześniejsze rozdziały, więc nie musiałabym nic poprawiać, ale na dalsze już tak. Tak więc mooooże następny rozdział będzie w przyszły weekend.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOj, szczera rozmowa zawsze pomaga. I ma wiele plusów, tak jak tu. Kira choć trochę poznała Mike i dowiedziała się dlaczego zachowywał się tak a nie inaczej, ale osobiście miałabym jeszcze parę pytań gdybym była na miejscu dziewczyny.
OdpowiedzUsuńUooo... mało brakowało a mogłoby się stać coś niebezpiecznego. Dobrze, że ten ktoś ich nie zauważył, podejrzewam jednak że się jeszcze pojawi w najmniej oczekiwanym momencie.
Michael chyba zbierał się do tego żeby pocałować Kirę, tylko czemu ona się tak wystraszyła tego co może zrobić Mike?
Czekam na następny ;)
Zapomniałam napisać w wcześniejszym komentarzu, tym który usunęłam i w poprzednich.
Jeśli masz ochotę to zapraszam na
www.wspomnienie-przeszlosci.blogspot.com
pojawiły sie już dwie notki i jestem w trakcie pisania trzeciej. Tak, więc miłego czytania ;]
Ostre promienie słońca zakuły Cię w oczy, gdy zrobiłeś kilka niepewnych kroków naprzód. Zostałeś wyprowadzony przed budynek więzienia przez Niewidzialną, strażniczkę więzienną, z nieznanych sobie przyczyn. Pracownik Gaola spogląda na Ciebie bez wyrazu.
OdpowiedzUsuń- Możesz wracać do domu – mówi, po czym odwraca się w stronę drzwi. – Ach tak, jeszcze coś. – Przypomina sobie. – Twój numer to [093], pamiętaj. – Po czym znika we wnętrzu ogromnego budynku.
Witam!
OdpowiedzUsuńPrzychodzę z konkretną sprawą, a mianowicie w kwestii Twojej oceny. Rozmawiałam z Naczelniczką i ona stwierdziła, że musisz się zgłosić jeszcze raz. Przepraszam, że wcześniej wprowadziłam Cię w błąd. Tylko że jest jeszcze jedna kwestia. Wszystkie nasze kolejki są zamknięte, toteż musisz zgłosić się do wolnej, ale możesz przy tym wskazać, że chcesz znaleźć się w mojej, jak tylko ją otworzę. Oczywiście, jeśli nadal chcesz, żebym to ja Cię oceniła.
Przepraszam jeszcze raz za zamieszanie, i następnym razem pilnuj, proszę, terminów :)
Pozdrawiam!
dawaj nowy! :)
OdpowiedzUsuńrozdział długi, ciekawy, wciągający, bez rażących w oczy błędów :D Chce przeczytać kolejny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://hey-girl-by-jyychaa.blogspot.com/
Kiedy dodasz nowy rozdział poinformuj mnie o tym jesli to nie problem :D