piątek, 1 marca 2013

Rozdział 14



                Kira zostawiła wszystkie rzeczy w mieszkaniu, powiedziała bratu, że niedługo wróci i wyszła z Michaelem. Ostatnie, czego by się spodziewała, to spacer z właśnie tym chłopakiem, jednak chciała go zrozumieć, szczególnie po tym co powiedziała jej Pani Brown.
                Krążyli uliczkami Brooklynu w milczeniu. Cisza wydawała się Kirze odrobinę krępująca, jednak blondyn zdawał się być głęboko zamyślony. 
                -Wiesz, mam z tym problem – zaczął. – Nigdy wcześniej nie musiałem nikogo do siebie przekonywać, jesteś chyba pierwszą osobą, która…
                -Chyba chciałeś powiedzieć dziewczyną – stwierdziła z przekąsem. Chłopak spojrzał na nią przepraszająco, rozkładając ramiona. Mogła się domyślić, że z takim wyglądem niemal wszystkie dziewczyny na niego leciały, jednak nie ona. Ona była inna. Musiał zaimponować jej czymś więcej niż dobrze wyrzeźbioną klatą.
                -Na pewno jest coś, czego chciałabyś się o mnie dowiedzieć. Zadawaj mi pytania, a na wszystkie odpowiem. Może w ten sposób dostrzeżesz, że nie jestem taki zły.
                Kira zastanowiła się chwilę. Nigdy nie sądziła, żeby Mike był zły. Irytowały ją jego zmienne nastroje. Z nieznanego jej powodu w pewnym momencie zaczął traktować ją wrogo, a teraz znowu zmienił nastawienie. Mimo to, ze względu na rodzinę Brownów, a przede wszystkim Jacoba, postanowiła dać mu szansę.
                -Dlaczego Cię wyrzucili ze szkoły? – zadała pierwsze pytanie. Nie to nasuwało jej się na początku, jednak postanowiła zacząć od raczej neutralnego. Przecież każdy był tego ciekawy. Blondyn, ku zaskoczeniu dziewczyny wybuchnął śmiechem.
                -Widzę, że się za dużo plotek nasłuchałaś – stwierdził po chwili. – Nie wyrzucili mnie. Sam postanowiłem się przepisać. I uprzedzając twoje kolejne pytanie – dodał, widząc, że dziewczyna otwiera usta – zrobiłem to, ponieważ chciałem zacząć od nowa, z czystą kartą. W poprzedniej szkole nieźle narozrabiałem i ludzie nie dawali mi szansy na zmianę. Trudno jest naprawić swoje życie, gdy nikt w Ciebie nie wierzy.
                -Udało Ci się to? – spytała, jednak widząc jego zdezorientowaną minę dodała po chwili – Zacząć z czystą kartą?
                -Nie bardzo. Z resztą, sama słyszysz co o mnie mówią. Wszyscy mają już dokładnie wyrobione zdanie. Nawet większość nauczycieli, mimo że wiedzą, że przenosiny były wyłącznie moją decyzją, uważają mnie za złego chłopaka, który nie ma szans na lepszą przyszłość. Założę się, że widzą mnie jako menela żebrzącego pod sklepem o parę groszy na alkohol. – Mike wzruszył ramionami, pokazując tym, że nie przejmuje się opinią innych. Kira milczała przez chwilę. Na dworze powoli się ściemniało, ludzie wracali do mieszkań, a na ulicę wychodzili studenci i nastolatki chcący się zabawić w sobotni wieczór. Większość z dziewczyn było ubranych w krótkie spódniczki i bluzki z dekoltami do ziemi. Migdaliły się do starszych chłopaków, pokazując tym totalny brak szacunku do siebie i własnego ciała.
                -O czym myślisz? – spytał ją Michael.
                -Ogólnie. O dawnych czasach. O zachowaniu nastolatek, o chłopakach, którzy tylko wykorzystują dziewczyny dla własnych zachcianek – wytłumaczyła.  Mike powędrował za spojrzeniem rudowłosej i natknął się na grupę stojącą na rogu ulicy.
                -Zwróciłaś uwagę na to jak się zachowują, jak są ubrane? – zapytał. Kira pokiwała głową. – W takim razie chyba nie powinnaś się dziwić, że chłopacy je wykorzystują. Ja także nie szanuję osób, które nie darzą szacunkiem samych siebie. Nie widzę w tym sensu – stwierdził. Kira zerknęła na niego. Dopiero teraz zorientowała się, że jest sporo wyższy i musi unosić głowę, bo spojrzeć na jego twarz.
                -Ja nie jestem taka – powiedziała nim zdążyła ugryźć się w język. Niemal palnęła się w czoło. Po cholerę go o tym zapewniać? Żeby pomyślał, że jej zależy, na jego opinii? Przecież jej nie zależy!
                -Ciebie szanuję – stwierdził z przekonaniem. Dziewczyna zarumieniła się delikatnie. Pozwoliła włosom opaść na twarz, pragnąc, by blondyn nie dostrzegł jej zaróżowionych policzków. Szła ze wzrokiem wbitym w ziemię zastanawiając się nad kolejnym pytaniem do chłopaka. Nie była pewna, czy powinna o to pytać i nie wiedziała, czy Mike będzie miał ochotę jej odpowiedzieć.
                -Zadaj je – powiedział Michael. Kira podniosła głowę gwałtownie. Przez chwilę nawet zastanawiała się, czy nie wypowiedziała swoich myśli na głos, jednak szybko stwierdziła, że jest to niemożliwe. – No pytaj, jeśli nie będę chciał, to Ci po prostu nie odpowiem, jednak nie sądzę, żeby było to coś osobistego – stwierdził.
                -W jaki sposób narozrabiałeś w poprzedniej szkole? – zapytała. Michael westchnął cicho. Nie zamierzał kłamać, jednak nie chciał też pozostawiać tego bez odpowiedzi.
                -Tak myślałem, że o to spytasz. Pozwól, że zaproponuję Ci pewien układ. Pozwolisz mi zadać sobie jedno, jedyne pytanie, a obiecuję, że na resztę twoich odpowiem bez zająknięcia. – Kira zmarszczyła brwi w zamyśleniu. Nie wiedziała, czego blondyn może chcieć się dowiedzieć. Analizowała pytania, które chłopak może zadać, a na które Kira nie ma ochoty odpowiadać.
                -Nie. Jeśli nie masz ochoty, ty także nie musisz odpowiadać na moje pytania, jednak nie ufam Ci na tyle, byś dowiedział się pewnych rzeczy – odpowiedziała szczerze. Blondyn zamyślił się.
                -Miałem sporo kłopotów… ze wszystkim. Zawaliłem oceny, przez co nie dostałem promocji do następnej klasy. – Kira otworzyła oczy szerzej ze zdumienia. Nie takiego wyznania się spodziewała. Szybko policzyła w myślach i wyszło jej, że Mike powinien być już na studiach.
                -Słyszałam, że miałeś też problemy z rówieśnikami. – Była to prawdopodobnie kolejna plotka, którą ludzie powtarzali sobie w szkole, jednak dziewczyna i tak chciała wiedzieć. Michael wybuchnął śmiechem. Weszli akurat w pustą uliczkę, więc głos chłopaka odbił się echem.
                -Moi znajomi byli… specyficzni – stwierdził po chwili. – Nie chciałabyś się znaleźć w takim towarzystwie i ja także tego żałuję. Błędy młodości często ciągną się za nami latami.
                -Twoje nadal się za Tobą ciągną? – Kira chciała zapytać, jednak zabrzmiało to raczej jak stwierdzenie. Mimo to chłopak przytaknął kiwnięciem głową.
                -Moja przeszłość jest jeszcze zbyt blisko. Cały czas próbuję się od niej uwolnić, jednak nie zawsze się udaje. Ludzi ocenia się po tym, co czynią. Ja robiłem rzeczy, z których nie jestem dumny i dlatego większość osób nie daje mi szansy.
                -To dlatego się odcinasz?
                -Odcinam się? – odpowiedział pytaniem na pytanie zdziwiony chłopak. Kira pokiwała głową.
                -Robisz to cały czas, nie dajesz się poznać. Jesteś niczym samotna wyspa, z jednym rozbitkiem, którym jest Jacob. Tylko jemu dałeś się do siebie zbliżyć.
                -A więc uważasz, że co robię teraz, jeśli nie daję się poznać? Otwieram się. Chcę Ci pokazać, że nie jestem taki, za jakiego mnie uważasz.
                -Tak, masz rację. Jednak zdaję sobie sprawę, że zrobiłeś to dopiero za namową Jake’a. Na początku także mnie od siebie bardzo ostentacyjnie odpychałeś. Z resztą, to też mnie zastanawia. Dlaczego ja?
                Zagłębiali się coraz głębiej w ulicę. Kolejne latarnie przestawały świecić, a stare poniszczone kamienice były zamalowane sprayami przez wandali. Kilka metrów przed nimi zza rogu ktoś wyszedł. Był ubrany w dresy, a na głowie miał kaptur. Kira, mimo usilnego wytężania wzroku nie była w stanie dostrzec jego twarzy. Mike zwolnił, a po chwili zatrzymał się całkowicie i zawrócił na pięcie. Złapał dziewczynę za nadgarstek i ciągnął za sobą. Robił tak duże kroki, że Kira musiała niemal biec, by za nim nadążyć. Zwolnili dopiero, gdy znaleźli się na bardziej ruchliwej ulicy. Kira starała się uspokoić przyspieszony oddech, a Mike obserwował ją, zastanawiając się nad czymś.
                -Kto to był? – spytała go.
                -Moja przeszłość – odparł krótko. Chciała m zadać jeszcze kilka pytań związanych z „jego przeszłością”, jednak widziała, że chłopak nie chce o tym mówić, więc postanowiła odpuścić. Gdy dziewczyna unormowała swój oddech ponownie ruszyli, tym razem w przeciwną stronę.
                -Pytałaś dlaczego ty. To proste – stwierdził Michael.
                -Dla mnie nie.
                -Jacob i jego rodzina pomogli mi, gdy wszyscy inni się odwrócili. Jako jedyni ze mną zostali w potrzebie i są dla mnie ważni. A ty jesteś ważna dla nich, dlatego chciałbym, żebyśmy się dogadywali.
                -Nie wydaje mi się, żeby chodziło tylko o rodzinę Brownów. Prawdopodobnie, to rzeczywiście oni przeważali w twojej decyzji, jednak to nie tłumaczy dlaczego opowiadasz mi to wszystko.
                -Zaciekawiłaś mnie. Zachowaniem i podejściem do życia wyróżniasz się z tłumu, dlatego chciałbym Cię poznać, a wiem że jedynym sposobem na to, jest dać poznać siebie. Przyznaję, na początku źle Cię oceniłem. Gdy zobaczyłem Cię w klubie z tą dziewczyną i zapatrzonym w siebie dupkiem, sądziłem, że jesteś jedną z nich. Wziąłem Cię za jedną z tych puściutkich, nadąsanych panienek, dla których liczą się tylko pieniądze i sława w szkole. Zastanawiałem się tylko, jaki interes masz w zadawaniu się z Jacobem. Dopiero po pewnym czasie zorientowałem się, że nie tylko jemu zależy na tobie, ale także tobie na nim. Okazało się też, że jesteś raczej podobna do nas niż do tych bogaczy, ale nadal nie rozgryzłem dlaczego się z nimi zadajesz i jak to się stało, że przyjęli Cię do swojej grupy. Z tego co się orientuję, żeby móc przyjaźnić się z takimi ludźmi, trzeba być tak samo popularnym i bogatym jak oni.
                -Zaprzyjaźniłam się z Alex od razu, gdy tu przyjechałam. To ona wprowadziła mnie w grupę swoich znajomych. Kilkoro z nich rzeczywiście na początku miało pewne… obiekcje, jednak szybko mnie zaakceptowali. Jake’a poznałam dopiero później.
                -Nigdy nie czułaś się gorsza od nich? – spytał Michael nie skrywając zaciekawienia.
                -Nie dawali mi tego odczuć. Jestem traktowana na równi ze wszystkimi.
                -W takim razie chyba źle ich oceniłem. To ten dupek z klubu mnie zmylił. Nadal się z nim widujesz?
                -Nie, to było jedno spotkanie. Skąd go znasz?
-Mieszkaliśmy niedaleko siebie. W pewnym czasie byliśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi.  – Mike skrzywił się na to wspomnienie.
-Co się zmieniło?
-Zorientowałem się jaki jest naprawdę. – Kira pokiwała głową. Zatrzęsła się, gdy chłodny wiatr owiał jej ciało. Usłyszała rozpinanie zamka i odwróciła głowę w stronę Michaela.
-Nie trzeba – powiedziała, gdy zarzucił bluzę na jej ramiona. – Z resztą, jeszcze nie oddałam Ci poprzedniej.
-Daj spokój. To ja Cię tu wyciągnąłem i nie chcę, żebyś była przeze mnie chora.
Kira już otworzyła usta, by coś powiedzieć, jednak powstrzymała się. Nie chciała się sprzeczać z chłopakiem, więc milczała. Przez długi czas zastanawiała się nad słowami Michaela. Mimo jej wcześniejszej niechęci coraz bardziej się do niego przekonywała. Był miły i starał się zrozumieć. Doceniała to, że zmienił nastawienie, jednak nadal zastanawiała się, czy nie ma w nim żadnych ukrytych intencji.
Mike zatrzymał się pod klatką bloku, w którym mieszkała Kira. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Silny wiatr rozwiewał jej rozpuszczone włosy, powodując, że wpadały na twarz.
-Nie wchodzisz na górę? – zapytała. – Oddałabym Ci też tę drugą bluzę.
Zdjęła z ramion okrycie i podała je chłopakowi.
-Nie mogę, trochę się spieszę – stwierdził. Kira pokiwała głową. Stali patrząc na siebie przez dłuższą chwilę. Blondyn lustrował ją wzrokiem, a w jego spojrzeniu można było dostrzec pewien błysk.
Podszedł do Kiry, a dziewczynie serce mocniej zabiło. „Co on, do cholery, wyprawia?” pomyślała. Michael wyciągnął rękę i odgarnął jej włosy za ucho, nie odrywając wzroku od oczu rudowłosej. Patrzyła na niego zaniepokojona. Była pewna, ze zdawał sobie sprawę jak na nią działa. Cofnęła się o krok.
                -Skoro się spieszysz, to nie będę Cię zatrzymywać – powiedziała cicho. – Na razie.
                -Do zobaczenia – odpowiedział. Szybkim krokiem weszła do bloku i oparła się o ścianę.
                „Cholera jasna.”
***
A więc jest. Wiem, że długo go nie dodawałam, ale choroba mnie dopadła i dopiero teraz zaczęłam się zbierać. Co do następnego rozdziału, to nie wiem kiedy dodam. Nie dość, że jeszcze nie mam go na komputerze, to zaczęłam zastanawiać się nad lekką zmianą fabuły. Nie będzie to miało wpływu na wcześniejsze rozdziały, więc nie musiałabym nic poprawiać, ale na dalsze już tak. Tak więc mooooże następny rozdział będzie w przyszły weekend.

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, szczera rozmowa zawsze pomaga. I ma wiele plusów, tak jak tu. Kira choć trochę poznała Mike i dowiedziała się dlaczego zachowywał się tak a nie inaczej, ale osobiście miałabym jeszcze parę pytań gdybym była na miejscu dziewczyny.
    Uooo... mało brakowało a mogłoby się stać coś niebezpiecznego. Dobrze, że ten ktoś ich nie zauważył, podejrzewam jednak że się jeszcze pojawi w najmniej oczekiwanym momencie.
    Michael chyba zbierał się do tego żeby pocałować Kirę, tylko czemu ona się tak wystraszyła tego co może zrobić Mike?

    Czekam na następny ;)

    Zapomniałam napisać w wcześniejszym komentarzu, tym który usunęłam i w poprzednich.
    Jeśli masz ochotę to zapraszam na
    www.wspomnienie-przeszlosci.blogspot.com
    pojawiły sie już dwie notki i jestem w trakcie pisania trzeciej. Tak, więc miłego czytania ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostre promienie słońca zakuły Cię w oczy, gdy zrobiłeś kilka niepewnych kroków naprzód. Zostałeś wyprowadzony przed budynek więzienia przez Niewidzialną, strażniczkę więzienną, z nieznanych sobie przyczyn. Pracownik Gaola spogląda na Ciebie bez wyrazu.


    - Możesz wracać do domu – mówi, po czym odwraca się w stronę drzwi. – Ach tak, jeszcze coś. – Przypomina sobie. – Twój numer to [093], pamiętaj. – Po czym znika we wnętrzu ogromnego budynku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Przychodzę z konkretną sprawą, a mianowicie w kwestii Twojej oceny. Rozmawiałam z Naczelniczką i ona stwierdziła, że musisz się zgłosić jeszcze raz. Przepraszam, że wcześniej wprowadziłam Cię w błąd. Tylko że jest jeszcze jedna kwestia. Wszystkie nasze kolejki są zamknięte, toteż musisz zgłosić się do wolnej, ale możesz przy tym wskazać, że chcesz znaleźć się w mojej, jak tylko ją otworzę. Oczywiście, jeśli nadal chcesz, żebym to ja Cię oceniła.
    Przepraszam jeszcze raz za zamieszanie, i następnym razem pilnuj, proszę, terminów :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział długi, ciekawy, wciągający, bez rażących w oczy błędów :D Chce przeczytać kolejny :D

    Zapraszam do mnie http://hey-girl-by-jyychaa.blogspot.com/

    Kiedy dodasz nowy rozdział poinformuj mnie o tym jesli to nie problem :D

    OdpowiedzUsuń