sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 10


                Dziewczyna jęknęła cicho. Do pokoju wdarły się pierwsze promienie słońca, które wzmogły jej pulsujący ból głowy. Odwróciła się na drugi bok i szybko zorientowała, że nie jest w swoim łóżku. Otworzyła oczy i spostrzegła, że leży na kanapie w salonie. Westchnęła cicho i wtuliła twarz w poduszkę próbując przypomnieć sobie poprzedni wieczór.
                Impreza trwała do białego rana, jednak Kira już na początku mocno się wstawiła. Uciekła od chłopaka, który nie opuszczał jej na krok i wyszła na schody przeciwpożarowe.
                -Co tutaj robisz? – spytała podejrzliwie, siedzącego na schodach Michaela i oparła się o ścianę.
                -To samo, co ty. Ukrywam się przed tłumem – wytłumaczył i zamieszał trunkiem w szklance. Lód obił się o siebie i o ścianki naczynia.
                -Ja się nie ukrywam. Po prostu potrzebuję odetchnąć świeżym powietrzem – odparła. Zrobiła kilka niepewnych kroków w stronę barierki. Zachwiała się przy tym lekko. Blondyn wybuchł melodyjnym śmiechem.
                -Odetchnąć świeżym powietrzem? – zapytał sarkastycznie. – Chyba raczej wytrzeźwieć.
                -I kto to mówi – odgryzła się. Alkohol szumiał jej w głowie, jednak chłodne październikowe powietrze podziałało i była w stanie poukładać myśli w głowie.
                -Potrzeba trochę więcej niż kilka kieliszków wódki, żeby mnie upić
                -Czyżby? Więc dlaczego tutaj siedzisz?
                -Nie lubię spędzać czasu z osobami, które mają wyrobione zdanie o mnie, mimo że nawet ze mną nie rozmawiały – mruknął i pociągnął duży łyk alkoholu. Odłożył szklankę na bok i oparł łokcie na kolanach. Kira przyglądała mu się chwilę, rozważając jego słowa. Z każdym kolejnym spotkaniem upewniała się, że chłopak jest bardziej inteligentny, niż większość osób twierdziła. Był po prostu zamknięty w sobie i wydawał się mieć trudną przeszłość, którą nie chciał się z nikim dzielić. Co ona całkowicie rozumiała.
                -Dulan, zamierzasz się tak gapić i podziwiać mnie przez cały wieczór? – zapytał i uśmiechnął się szelmowsko.
                -Chciałbyś – prychnęła i wywróciła oczami. Spojrzała w dal przyglądając się światłom Nowego Jorku. Uwielbiała to miasto. Tutaj odbudowała swoje życie. Mimo że przeszłość zawsze wraca, nie ważne dokąd uciekniesz, to właśnie tutaj zmierzyła się z nią.
                -Wiesz, ludzie nie zawsze są tacy, jacy się wydają – szepnął w pewnym momencie chłopak. Odwróciła się i dostrzegła, że ją obserwuje.
                -I mówi mi to ten, który sam niedawno mnie ocenił – powiedziała i podeszła do parapetu. Wzięła szklankę i upiła kilka łyków mocnego drinka. Skrzywiła się delikatnie, czując gorąco rozpływające się jej po gardle. Blondyn zmarszczył brwi w zamyśleniu, a na jego czole namalowała się pojedyncza zmarszczka.
                -Taa, zdarza mi się to czasem. Ale to nie chodziło o Ciebie. Nie jestem w żaden sposób uprzedzony. Chodzi o to, że Jake jest jedyną bliską mi osobą i nie chcę, żeby został zraniony. Wbrew pozorom jest dosyć wrażliwą i uczuciową osobą – wytłumaczył chłopak. Kira zdziwiła się jego nagłym wyznaniem. Przyznał, że mu zależy i że nie jest dupkiem myślącym jedynie o sobie.
               
                -Jak impreza? – usłyszała nad sobą głos Tima. Uniosła głowę i zobaczyła, że chłopak stawia na ławie kubek z parującym napojem. – Po twojej minie wnioskuję, że się udała. –Zepchnął jej nogi na bok i usiadł na brzegu kanapy. Rudowłosa przytaknęła kiwnięciem głowy. Podniosła się na łokciach i wzięła w dłonie zbawienną kawę. Napiła się łapczywie, przez co mocno poparzyła się w język.
                -O której wróciłaś? – zapytał. Dziewczyna zmarszczyła czoło.

                Nie miała ochoty wracać na imprezę. Czuła się dobrze rozmawiając z Michaelem. Chłopak niepostrzeżenie wyniósł z kuchni butelkę wódki i dwie szklanki. Alkohol rozluźnił atmosferę między nimi i panujące do tej pory napięte stosunki. Szybko znaleźli wspólny język i rozmowa nie była w żaden sposób wymuszona. Mimo że wódka ogrzewała ich ciała, październikowa noc dała się dziewczynie we znaki i spowodowała, że cała drżała.
                -Zimno Ci? – spytał Mike, uważnie się jej przyglądając. Pokręciła przecząco głową. – Kłamczucha – mruknął i zdjął z siebie bluzę, chwilę później zarzucając ją dziewczynie na ramiona. Przyjęła ubranie z wdzięcznością. Przez moment zapanowała między nimi niezręczna cisza.
                -Chyba zaczynają się zbierać – powiedział blondyn. W mieszkaniu muzyka była już bardzo cicha, a liczne krzyki zmieniły się w zwykłe rozmowy. Kira wzruszyła obojętnie ramionami.
                -Pijemy? - spytała podnosząc butelkę wódki. Kąciki ust chłopaka powędrowały ku górze. Usiadł naprzeciwko rudowłosej i czekał aż naleje. Ręka dziewczyny trzęsła się, przez co niewielka ilość trunku nie trafiła do szklanki. Spowodowało to u niej nagły atak śmiechu. Michael złapał ją za nadgarstek i wyjął butelkę z jej dłoni.
                -Myślę, że Tobie już starczy – stwierdził. Kira uspokoiła się od razu i spojrzała na niego z powagą.
                -Nie – zaprzeczyła i załapała swoją szklankę z obawy, że chłopak może ją zabrać. Dokładnie tak, jak zrobiłoby małe dziecko. Blondyn westchnął cicho.
                -Ostatni – zaznaczył i uniósł swoją szklankę do ust. Rudowłosa przytaknęła i wypiła zawartość naczynia za jednym razem. Była już na tyle mocno pijana, że na jej twarzy nie pojawił się najmniejszy grymas, gdy przełykała trunek. Michael nie wytrwał w postanowieniu i już po chwili rozlewał kolejną porcję alkoholu. Dziewczyna co chwilę wybuchała śmiechem, nawet nie mając ku temu powodów. Mike przyglądał się jej. Dostrzegł ogniki w jej zielonych oczach i małe dołeczki w policzkach, które pojawiały się, gdy się uśmiechała. Twarz miała zarumienioną, zapewne od zimna i procentów krążących po jej organizmie. Usiadł obok niej opierając się o ścianę. Wsłuchiwał się, jak próbuje uspokoić przyspieszony oddech. Duża bluza chłopaka zsunęła się ze szczupłej ręki Kiry, a ich ramiona ocierały się o siebie. Blondyn powstrzymał dreszcze powoli rozchodzące się po jego ciele. Patrzył w dal, starając się nie myśleć o bliskości dziewczyny. Dopiero, gdy poczuł na sobie jej przeszywający wzrok odwrócił głowę w jej stronę. Przypatrywała mu się z tym samym błyskiem w oczach i malującym się na twarzy nieśmiałym uśmiechem. Niesforny kosmyk opadał jej na oczy. Jego dłoń zadrżała, chcąc go odgarnąć z twarzy dziewczyny. Opanował się i podniósł szybko.
                -Chyba wszyscy już sobie poszli – mruknął zerkając przez okno do mieszkania. Rudowłosa podniosła się, zataczając przy tym lekko. Mike złapał ją pod ramię chroniąc przed upadkiem. Otworzył okno i zgrabnie wskoczył do pomieszczenia, chwilę później pomagając dziewczynie. Gdy już oboje znaleźli się w kuchni, nie potrzebowali dużo czasu, by zorientować się, że impreza się skończyła. Muzyka całkowicie ucichła, światła były zgaszone, a z uchylonych drzwi pokoju Jacoba słychać było ciche chrapanie.
                -Chyba wszyscy już poszli – Kira powtórzyła niewyraźnie wcześniejsze słowa chłopaka.
                -Cóż za spostrzeżenie – odparł oschle i ruszył w stronę drzwi wejściowych, ciągnąc dziewczynę za łokieć. Rudowłosa kilka razy potknęła się w ciemności, robiąc niemało hałasu. Michael wypchnął ją delikatnie za drzwi i podszedł do tych znajdujących się naprzeciwko. Nacisnął klamkę, jednak one nie ustąpiły.
                -Gdzie masz klucze? – zapytał.
                -Zostały gdzieś u Jake’a. – Ziewnęła przeciągle, zakrywając usta dłonią. Mike jęknął.
                -Zostań tu i nigdzie się nie ruszaj. Nie mam ochoty Cię szukać – zastrzegł. Kira kiwnęła głową i opadła na schody. Spodziewał się, że nie zrozumiała lub nie zapamiętała nic z tego, co powiedział, jednak widząc, że nie zamierza uciekać, zostawił ją i wrócił do mieszkania przyjaciela. Klął pod nosem kręcąc się po domu w poszukiwaniu zaginionej rzeczy. W końcu dostrzegł brelok na parapecie i domyślił się, że są to klucze Kiry, wiec zgarnął je i czym prędzej ruszył do dziewczyny. Miał nadzieję, że nie zrobiła nic głupiego, a wiedział na co stać pijanych ludzi. Jednak wyszedłszy na klatkę schodową z ulgą dostrzegł, że Kira siedzi, opierając głowę na kolanach. Po jej miarowym oddechu domyślił się, że śpi. Przez chwilę zastanawiał się, czy jej nie obudzić, ale od razu zrezygnował z tego pomysłu. Przekręcił zamek w drzwiach i gdy upewnił się, że są już otwarte, delikatnie wziął dziewczynę na ręce. Przez chwilę blondynowi wydawało się, że ją obudził, jednak ona wtuliła twarz w jego klatkę piersiową i zacisnęła drobną dłoń na jego koszulce. Była jeszcze lżejsza niż na początku sądził, a jej ciężar nie sprawiał chłopakowi najmniejszego kłopotu. Zdziwił się, zauważając jak ich ciała się do siebie dopasowały. Potrząsnął energicznie głową by odgonić od siebie natrętne myśli. „Alkohol źle na Ciebie działa, Gibbs” pomyślał, kładąc rudowłosą na salonowej kanapie. Mała piąstka dziewczyny zacisnęła się na jego koszulce na tyle mocno, że musiał powoli odrywać od siebie jej pojedyncze palce. Rozejrzał się po pomieszczeniu i szybko znalazł to, czego szukał. Złapał koc leżący na fotelu i okrył nim dziewczynę. Rzucił jej przelotne spojrzenie i szybko wyszedł z mieszkania.

                -Halo, ziemia do Kiry. – Z zamyślenia wyrwał ją głos brata. Spojrzała na niego zdziwiona. – Chciałem wiedzieć, o której wróciłaś? – ponowił pytanie. Dziewczyna postanowiła, że lepiej nie wspominać bratu, że ostatnie co pamięta to, to że zasnęła na schodach.
                -Nie wiem, która była godzina, ale jakoś nad ranem – wytłumaczyła ochrypłym głosem. Dopiero teraz zorientowała się, że wciąż ma na sobie bluzę Michaela. Odłożyła kubek na ławę i ponownie opadła z jękiem na poduszkę. Pięknie się załatwiła, cudownie wręcz. Domyślała się, że nie poprawiła się jej ocena w oczach blondyna. Teraz będzie musiała oddać mu bluzę i przeprosić za to, jak się zachowywała. Jakkolwiek się zachowywała. 

5 komentarzy:

  1. wpadłam i przeczytałam wszystko ! piszesz świetnie i dziwne, że nikt nie komentuje . naprawdę zaciekawiłaś mnie tą historią. ;)
    życzę weny, bo czekam na następny ;)
    [http://zamknieta-dusza.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Każdy nowy czytelnik motywuje do dalszego pisania ;). Komentatorów kilku było, niestety nikt nie utrzymał się na dłużej.

      PS. Na bloga weszłam, jednak nie ma tam żadnego posta i zastanawiam się, czy to błąd blogspota, czy może jeszcze nic nie napisałaś?

      Usuń
  2. Podoba mi się! Żałuję, że wcześniej nie natrafiłam na twojego bloga, choć z jednej strony to dobrze, ponieważ w ten sposób spędziłam mile wolny czas. : )
    Nie potrafię się wypowiadać na temat twórczości innych, więc muszą ci wystarczyć ogólniki. ; p
    Zapraszam też do siebie, jeśli masz ochotę. : )
    http://niespodziewana-propozycja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem jak to sie stało, że przeoczyłam ten rozdział ;/
    ale na szczęście już go przeczytałam ;p
    Kira jak na razie ciągle robi niezbyt dobre wrażenie ale i tak Michael zaczyna czuć do niej coś więcej.
    czekam na rozdział z oddawaniem bluzy Michaelowi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Na takie rzeczy, jest spamownik. Naprawdę, nie robiłam go na darmo -.-

    OdpowiedzUsuń