Kira zaklęła pod nosem. Kolejny raz zaspała.
Biegała po domu rozrzucając kolejne rzeczy w poszukiwaniu potrzebnych jej
przedmiotów. Miała szczęście, że Tim miał odwołane wykłady i został w domu.
Pomógł jej ze wszystkim oraz zrobił drugie śniadanie.
-Jesteś najlepszy – powiedziała i cmoknęła
chłopaka w policzek. Uśmiechnął się na jej słowa.
-Skoro jestem najlepszy, to może znalazłabyś
trochę czasu, żeby zjeść ze mną obiad? – zapytał obserwując jak zakłada na nogi
poniszczone trampki.
-Dziś nie dam rady, mam zajęcia z dzieciakami
na ścianie – wytłumaczyła i zerknęła na brata przepraszająco. – Może jutro? –
zaproponowała.
-Może być jutro. Tylko tym razem bez żadnych
wymówek! – zastrzegł przywołując tym samym wspomnienie ich ostatniego, nieudanego
obiadu. Rudowłosa zapomniała o pracy na angielski, którą musiała oddać już
następnego dnia i odwołała
z bratem na 10 minut przed tym, jak mieli
spotkać się w ulubionej knajpce.
-Obiecuję – przyrzekła przykładając rękę do
serca. Kolejny raz cmoknęła Tima i zarzucając kurtkę na ramiona, wybiegła z
domu.
Do klasy wbiegła równo z dzwonkiem. Nauczyciel
siedział już przy biurku i rzucił jej karcące spojrzenie. Dopiero gdy usiadła
na miejscu przypomniała sobie o zapowiedzianym na ten dzień sprawdzianie. Na
jej nieszczęście pytania nie były najłatwiejsze, więc całą godzinę spędziła
gapiąc się bezwiednie w kartkę. Na wf-ie wymigała się od ćwiczeń niedyspozycją
i kolejną lekcje spędziła nic nie robiąc. Natomiast przez resztę lekcji
postanowiła się sprężyć i notować każde słowo nauczycieli.
Gdy nadeszła pora lunchu, dziewczyna ucieszyła
się chwilowym odpoczynkiem. Kupiła w automacie herbatę i ruszyła do stolika,
przy którym siedziała Alex ze znajomymi. W drodze zaczepił ja Jacob, prosząc by
usiadła z nim i Michaelem. Nie miała na to ochoty, jednak postanowiła zachowywać
się dojrzalej niż blondyn.
-Hej – powiedziała siadając obok przyjaciela.
-O, któż to nas zaszczycił swoim towarzystwem?
Nie boisz się co powiedzą twoi przyjaciele z wyższych sfer na to, że rozmawiasz
z takimi jak my? –zapytał ironicznie Michael. Jacob spojrzał na niego
morderczo, jednak chłopak nie zwrócił na to uwagi.
-Wyobraź sobie, że moi przyjaciele „z wyższych
sfer” są dużo bardziej kulturalni i tolerancyjni niż ty – odgryzła mu się
dziewczyna.
-Doprawdy? To, co jeszcze tutaj robisz? Skoro
tak się nimi zachwycasz, powinnaś spędzać czas w ich towarzystwie, a nie z
takimi jak my.
-Mike! – warknął na kuzyna szatyn, chcąc
powstrzymać rosnące miedzy nimi napięcie.
-Po prostu wiem, jak ta znajomość się skończy.
Ona w którymś momencie będzie miała dość zadawania się z tymi „gorszymi”.
-Jakbyś jeszcze nie zauważył, sama też należę
do tych, jak ty to ująłeś? Gorszych.
-Tak, ale w jakiś sposób udało Ci się wejść w
środowisko tych zapatrzonych w siebie dupków. Hm. Ciekawe jak to zrobiłaś –
zadrwił Michael, a na jego twarzy malował się bezczelny uśmiech.
-Zamknij się już. Działasz mi na nerwy. Nic o
mnie nie wiesz, a pozwalasz sobie oceniać mnie. Sam zachowujesz się, jak
zapatrzony w siebie dupek. Zastanawiam się jak masz w tym cel. Chcesz pokazać,
ze jesteś lepszy? Ponad innych? – spytała retorycznie, a w oczach chłopaka
błysnęło zaskoczenie, jednak szybko się zreflektował i przybrał pogardliwy
wyraz twarzy.
-Wiesz, ja wcale nie muszę...
-Och, przestańcie oboje! Zachowujecie się jak
przedszkolaki, kłócące się o ulubioną zabawkę – przerwał ich kłótnię zirytowany
Jacob. – Nie, Michael, nie chcę tego słuchać. Zupełnie nie obchodzi mnie, co
masz do powiedzenia na ten temat. I proszę Cię, przestań w końcu prowokować
Kirę! – szatyn spojrzał na kuzyna ze złością. Michael wydawał się mieć
uszykowany stek ripost, jednak zamilkł słysząc reprymendę Jacoba. Skrzyżował
ręce na klatce piersiowej i oparł o krzesło przybierając obojętną postawę.
Przez cały czas nie spuszczał dziewczyny z oczu. Rudowłosa także mierzyła go
wzrokiem, powstrzymując kąśliwe uwagi nasuwające jej się na język.
-No, od razu lepiej. A teraz zjedzmy w spokoju.
– Jacob westchnął i dorwał się do leżącej na jego tacy pizzy, która już dawno
zdążyła wystygnąć.
Resztę przerwy obiadowej nastolatkowie spędzili
w milczeniu. Kira i Michael patrzyli na siebie spod byka. Dopiero gdy zadzwonił
dzwonek, dziewczyna poderwała się i zarzuciła torbę na ramię. Wyszła ze
stołówki z wysoko uniesioną głową, po drodze wrzucając do kosza nietkniętą
herbatę.
***
Tak, tak, wiem. Kolejny krótki rozdział, ale słowo. Od 10 będą dłuższe. Było odrobinę opóźnienia, ale lepiej późno niż wcale ;). Następny ukaże się, gdy wrócę z gór (tak, chwalę się, że spędzam święta w górach ;d), tj. w piątek lub sobotę.
Smacznego jajka życzę! ;)
świetne opowiadanie,podoba mi się jak piszesz,tak lekko i przyjemnie :D
OdpowiedzUsuńco do krótkich notek to mam podobny problem,zawsze pisze za krótko i też musze to zmienić,będe odwiedzać,pozdrawiam :)
Cieszę się, że Ci się podoba ;). Co do rozdziałów, to powoli pracuję nad ich dlugością, jednak jeszcze nie jest tak fajnie, jak mogłoby być ;p
Usuń25 yr old Engineer I Mordecai Fishpoole, hailing from Gaspe enjoys watching movies like Song of the South and Skydiving. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a Horch 853A Special Roadster. sprawdz ta witryne
OdpowiedzUsuń