sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 8


Kira zaklęła pod nosem. Kolejny raz zaspała. Biegała po domu rozrzucając kolejne rzeczy w poszukiwaniu potrzebnych jej przedmiotów. Miała szczęście, że Tim miał odwołane wykłady i został w domu. Pomógł jej ze wszystkim oraz zrobił drugie śniadanie.
-Jesteś najlepszy – powiedziała i cmoknęła chłopaka w policzek. Uśmiechnął się na jej słowa.
-Skoro jestem najlepszy, to może znalazłabyś trochę czasu, żeby zjeść ze mną obiad? – zapytał obserwując jak zakłada na nogi poniszczone trampki.
-Dziś nie dam rady, mam zajęcia z dzieciakami na ścianie – wytłumaczyła i zerknęła na brata przepraszająco. – Może jutro? – zaproponowała.
-Może być jutro. Tylko tym razem bez żadnych wymówek! – zastrzegł przywołując tym samym wspomnienie ich ostatniego, nieudanego obiadu. Rudowłosa zapomniała o pracy na angielski, którą musiała oddać już następnego dnia i odwołała 
z bratem na 10 minut przed tym, jak mieli spotkać się w ulubionej knajpce.
-Obiecuję – przyrzekła przykładając rękę do serca. Kolejny raz cmoknęła Tima i zarzucając kurtkę na ramiona, wybiegła z domu.
Do klasy wbiegła równo z dzwonkiem. Nauczyciel siedział już przy biurku i rzucił jej karcące spojrzenie. Dopiero gdy usiadła na miejscu przypomniała sobie o zapowiedzianym na ten dzień sprawdzianie. Na jej nieszczęście pytania nie były najłatwiejsze, więc całą godzinę spędziła gapiąc się bezwiednie w kartkę. Na wf-ie wymigała się od ćwiczeń niedyspozycją i kolejną lekcje spędziła nic nie robiąc. Natomiast przez resztę lekcji postanowiła się sprężyć i notować każde słowo nauczycieli.
Gdy nadeszła pora lunchu, dziewczyna ucieszyła się chwilowym odpoczynkiem. Kupiła w automacie herbatę i ruszyła do stolika, przy którym siedziała Alex ze znajomymi. W drodze zaczepił ja Jacob, prosząc by usiadła z nim i Michaelem. Nie miała na to ochoty, jednak postanowiła zachowywać się dojrzalej niż blondyn.
-Hej – powiedziała siadając obok przyjaciela.
-O, któż to nas zaszczycił swoim towarzystwem? Nie boisz się co powiedzą twoi przyjaciele z wyższych sfer na to, że rozmawiasz z takimi jak my? –zapytał ironicznie Michael. Jacob spojrzał na niego morderczo, jednak chłopak nie zwrócił na to uwagi.
-Wyobraź sobie, że moi przyjaciele „z wyższych sfer” są dużo bardziej kulturalni i tolerancyjni niż ty – odgryzła mu się dziewczyna.
-Doprawdy? To, co jeszcze tutaj robisz? Skoro tak się nimi zachwycasz, powinnaś spędzać czas w ich towarzystwie, a nie z takimi jak my.
-Mike! – warknął na kuzyna szatyn, chcąc powstrzymać rosnące miedzy nimi napięcie.
-Po prostu wiem, jak ta znajomość się skończy. Ona w którymś momencie będzie miała dość zadawania się z tymi „gorszymi”.
-Jakbyś jeszcze nie zauważył, sama też należę do tych, jak ty to ująłeś? Gorszych.
-Tak, ale w jakiś sposób udało Ci się wejść w środowisko tych zapatrzonych w siebie dupków. Hm. Ciekawe jak to zrobiłaś – zadrwił Michael, a na jego twarzy malował się bezczelny uśmiech.
-Zamknij się już. Działasz mi na nerwy. Nic o mnie nie wiesz, a pozwalasz sobie oceniać mnie. Sam zachowujesz się, jak zapatrzony w siebie dupek. Zastanawiam się jak masz w tym cel. Chcesz pokazać, ze jesteś lepszy? Ponad innych? – spytała retorycznie, a w oczach chłopaka błysnęło zaskoczenie, jednak szybko się zreflektował i przybrał pogardliwy wyraz twarzy.
-Wiesz, ja wcale nie muszę...
-Och, przestańcie oboje! Zachowujecie się jak przedszkolaki, kłócące się o ulubioną zabawkę – przerwał ich kłótnię zirytowany Jacob. – Nie, Michael, nie chcę tego słuchać. Zupełnie nie obchodzi mnie, co masz do powiedzenia na ten temat. I proszę Cię, przestań w końcu prowokować Kirę! – szatyn spojrzał na kuzyna ze złością. Michael wydawał się mieć uszykowany stek ripost, jednak zamilkł słysząc reprymendę Jacoba. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i oparł o krzesło przybierając obojętną postawę. Przez cały czas nie spuszczał dziewczyny z oczu. Rudowłosa także mierzyła go wzrokiem, powstrzymując kąśliwe uwagi nasuwające jej się na język.
-No, od razu lepiej. A teraz zjedzmy w spokoju. – Jacob westchnął i dorwał się do leżącej na jego tacy pizzy, która już dawno zdążyła wystygnąć.
Resztę przerwy obiadowej nastolatkowie spędzili w milczeniu. Kira i Michael patrzyli na siebie spod byka. Dopiero gdy zadzwonił dzwonek, dziewczyna poderwała się i zarzuciła torbę na ramię. Wyszła ze stołówki z wysoko uniesioną głową, po drodze wrzucając do kosza nietkniętą herbatę. 
***
Tak, tak, wiem. Kolejny krótki rozdział, ale słowo. Od 10 będą dłuższe. Było odrobinę opóźnienia, ale lepiej późno niż wcale ;). Następny ukaże się, gdy wrócę z gór (tak, chwalę się, że spędzam święta w górach ;d), tj. w piątek lub sobotę. 
Smacznego jajka życzę! ;)

3 komentarze:

  1. świetne opowiadanie,podoba mi się jak piszesz,tak lekko i przyjemnie :D
    co do krótkich notek to mam podobny problem,zawsze pisze za krótko i też musze to zmienić,będe odwiedzać,pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba ;). Co do rozdziałów, to powoli pracuję nad ich dlugością, jednak jeszcze nie jest tak fajnie, jak mogłoby być ;p

      Usuń
  2. 25 yr old Engineer I Mordecai Fishpoole, hailing from Gaspe enjoys watching movies like Song of the South and Skydiving. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a Horch 853A Special Roadster. sprawdz ta witryne

    OdpowiedzUsuń