piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 7


                Rudowłosa zrzuciła torbę z ramienia i rozejrzała się po dużej sali. W pomieszczeniu znajdowało się zdecydowanie więcej ludzi niż zazwyczaj, przez co panował tam niemiłosierny gwar. Dziewczyna dostrzegła w tłumie znajomą sylwetkę i blond czuprynę. Michael patrzył na nią pogardliwie, a na jego ustach błąkał się złośliwy uśmiech. Od tygodnia traktował ją jak największego wroga - nie, traktował ją gorzej, co powoli doprowadzało zazwyczaj spokojną Kirę do irytacji. Westchnęła cicho i powędrowała dalej wzrokiem. Zauważyła grupkę jej znajomych, więc ruszyła w ich stronę szybkim krokiem. Wyminęła blondyna, kiedy zatrzymał ją jego pogardliwy głos.
                -Hej, Ruda!
                -Czego chcesz, Gibbs? – zapytała odwracając się na pięcie.
                -Może nie tak ostro? Ja tu jestem miły, a ty się do mnie po nazwisku zwracasz. Chociaż słyszałem, że ty właśnie tak lubisz. – Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem. Nie miała ochoty na jego gierki, które z każdą chwilą coraz bardziej działały jej na nerwy.
                -Może już skończ ze swoimi komentarzami. Robisz się nudny – powiedziała spokojnie i zostawiając go, podeszła do znajomych. Przywitała się ze wszystkimi i włączyła w rozmowę. Kilka minut później do grupki podeszła ciężarna blondynka. Oparła dłonie o plecy i odetchnęła ciężko. Kira objęła koleżankę na powitanie i delikatnie pogłaskała ją po brzuchu.
Osiemnastoletnia Kelly była w 8 miesiącu ciąży. To ona prowadziła grupę maluchów, którą teraz przejęła Kira. Kelly mimo wczesnej ciąży wydawała się być szczęśliwa. Mama, która sama ją wychowywała, udzielała jej ogromnego wsparcia. Niedawno zamieszkała ze swoim chłopakiem, a zarazem ojcem dziecka i powoli wykańczają pokój malucha. Dziewczyna była dobry przykładem na to, że nieplanowana młodociana ciąża nie zawsze była niechciana i źle się kończyła.
Kelly po krótkiej rozmowie z rudowłosą oznajmiła, że musi iść. Zaprosiła dziewczynę do siebie na kawę, po czym ruszyła w stronę, czekającego na nią przy drzwiach, chłopaka. Kira spostrzegła, że większość jej znajomych rozpoczęło trening. Kilkoro jeszcze się rozgrzewało, inni zaczęli się wspinać. Podeszła do swojej torby, którą zostawiła przy recepcji i schyliła się by wyjąć potrzebne rzeczy.
-Przygotowujesz się do roli, która Cię niedługo czeka? – usłyszała cichy głos za sobą. Podniosła się momentalnie, a jej oczom ukazał się Michael. Jęknęła w duchu.
-O co Ci tym razem chodzi? – zapytała przerzucając sobie przez ramię sportowy strój.
-No wiesz, prędzej czy później to się zdarzy. Jedna wpadka i bum. Lądujesz z brzuchem na 9 miesięcy. – Blondyn oparł się o ścianę i wbił cyniczny wzrok w Kirę.
-To, co robię ze swoim życiem nie jest twoją sprawą, więc łaskawie odpierdol się ode mnie – wycedziła przez zęby. Każdy gest chłopaka sprawiał, że w niej wrzało. I wyglądało na to, że jemu sprawiało to niebywałą frajdę.
-Wydawałaś się być taką łagodną i opanowaną osóbką, a tu proszę. Kto to widział, takie słownictwo z ust takiej przyzwoitej dziewczynki?  – W oczach Michaela błyskała arogancja. Był osobą nastawioną butnie do wszystkich i wszystkiego, co go otaczało, a bijąca od niego bezczelność odrzucała.
-Bądź tak miły i przestań wyżywać się na innych. To, że ty nie możesz sobie nikogo znaleźć, nie znaczy, że inni muszą zachować cnotę do ślubu – warknęła i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, posyłając mu przy tym wrogie spojrzenie. Chłopak roześmiał się szyderczo i pokonał dzieląca ich odległość.
-Skarbie, ty sobie nie wyobrażasz ile dziewczyn mogę mieć na jedno pstryknięcie palcami. I założę się, że ty chciałabyś być jedną z nich. – Uśmiechnął się, a z jego postawy można było wyczytać ogromną pewność siebie. Oddech dziewczyny przyspieszył. 
-Chciałbyś, Gibbs. I nigdy więcej nie mów do mnie skarbie! – Agresja siedząca w dziewczynie była coraz większa, a wyzywający wyraz twarzy chłopaka jej nie pomagał.  Cofnęła się o krok by zaczerpnąć powietrza, jednak blondyn nie pozwalał, by odległość między nimi rosła.
-Jak sobie życzysz, skarbie – szepnął. Złość dziewczyny sięgnęła zenitu. Oczy wypełniły się łzami wściekłości.  Miała ochotę rzucić się na blondyna i okładać z całej siły swoimi drobnymi pięściami. Albo uciec. Tak, bardzo pragnęła teraz uciec.
Michael dostrzegł nad ramieniem dziewczyny coś, co spowodowało, że cofnął się o krok.
-Do miłego zobaczenia – mruknął, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł na drugi koniec sali. Dziewczyna odetchnęła głęboko i przymknęła powieki próbując zwalczyć cisnące się do oczu łzy. Poczuła na ramieniu czyjąś rękę. Odwróciwszy się ujrzała Jacoba z malującym się niemym pytaniem na twarzy. Wtuliła się w jego klatkę piersiową i wsłuchując się w jego miarowy oddech próbowała ustabilizować swój.
-O co chodzi? Co znowu zrobił? - Kira pokręciła głową dając tym do zrozumienia, że nie chce o tym mówić. Szatyn złapał ją za ramiona i odsunął od siebie delikatnie. – Porozmawiam z nim.
-Nie, daj spokój, Jake – powiedziała i uniosła kąciki ust w uśmiechu. Jacob odetchnął. Miał nadzieję, że kłótnia jego kuzyna i przyjaciółki nie była zbyt poważna. Przyzwyczaił się do tego, że blondyn odnosił się do wszystkich z typową dla niego arogancją, jednak chciał, aby on i Kira dogadali się ze sobą.
-Idziemy? – zapytał wskazując głową w głąb pomieszczenia.
-Ode chciało mi się wspinania – powiedziała. Wrzuciła rzeczy z powrotem do torby i zarzuciwszy ją na ramię pożegnała się z przyjacielem. Wyszła z budynku i szybkim krokiem ruszyła do domu. Byle szybciej móc zaszyć się w swoim azylu.

***

Powoli zaczyna się coś dziać. Nie mogłam się tego doczekać, poprzednia rozdziały wydawały mi się takie nudne. Przy okazji, od rozdziału 10 posty będą trochę dłuższe. 

P.S. Czytający, a nie komentujący, słówko do was: nie zdajecie sobie sprawy jak komentarze dowartościowują autora. I na dodatek wiedziałabym co wam się podoba, a co powinnam zmienić. Naprawdę, ale to naprawdę chciałabym, abyście wyrazili swoje zdanie. 

1 komentarz:

  1. swietny rozdzial jak i pozostałe ;))
    ogolnie to chyba wszytsko mi sie podoba, chociaz rozdziały mogłyby byc odrobinę dłuzsze ;)
    czekam na rozwiniecie akcji.. juz się nie moge doczekać kiedy zacznie się cos bardziej ciekawego dziac ;d

    OdpowiedzUsuń