Gdy Tim o 22 wrócił do domu, Kira rzeczywiście nadal
siedziała nad zadaniami, które miała rozwiązać na następny dzień. Wszystko
odkładała na ostatnią chwilę, więc teraz spodziewała się, że zarwie noc. Widząc
brata, który ledwo trzymał się na nogach szybko się podniosła i zrobiła mu
kolację. Chłopak po całym dniu poza domem, był tak zmęczony, że ledwo
odpowiadał na pytania zadane mu przez siostrę. Szybko zjadł cały talerz
kanapek, który Kira podsunęła mu pod nos i pożegnawszy się, poszedł do łóżka.
Dziewczynę kolejny raz zżerały wyrzuty sumienia, że nie jest w stanie odciążyć
brata w kwestii finansowej.
Z cichym westchnieniem opadła na kanapę i wróciła do
nauki.
***
Rano Kira czuła się jak żywy trup. Spała zaledwie
półtorej godziny, jednak i tego nie można było nazwać snem. Gdy otworzyła oczy
zorientowała się, że zasnęła na salonowej kanapie. W kuchni kręcił się Tim
nucąc coś pod nosem. On, w przeciwieństwie do swojej siostry wyglądał jak nowo
narodzony.
-Hej. Widzę, że zasnęłaś nad książkami.
-Mhm – mruknęła przecierając twarz dłońmi. Ziewnęła
przeciągle i obserwowała jak jej brat kręci się po mieszkaniu.
-A ty co tak patrzysz? Lepiej wstawaj, za pół godziny
masz metro.
Dziewczyna podniosła się szybko. Wrzuciła wszystkie
notatki do torby i biorąc pod pachę wszystkie potrzebne rzeczy, pobiegła do
łazienki.
Szybki zimny prysznic pobudził ją, jednak nie na
długo. Gdy godzinę później siedziała na lekcji historii robiła wszystko, byle
tylko utrzymać głowę w pionie. W trakcie przerwy wlała w siebie 2 kawy, jednak
i to nie pomogło. Chłopacy obserwowali ją z niepokojem, gdy powoli sączyła
trzecią kawę, a powieki same opadały. Jacob trącał ją na kolejnych lekcjach,
tym samym przywracając ją do rzeczywistości. Po szkole, Jake chcąc pomóc
dziewczynie odrobinę się rozbudzić zabrał ją na spacer. Krążyli alejkami
Central Parku, jednak zimny wiatr mocno dawał im się we znaki, więc szybko
postanowili wrócić do domu.
Gdy weszli do mieszkania Jake'a, od wejścia czuć było
zapach domowego obiadu. Jako, że Kira nie jadła nic cały dzień, jej żołądek
głośno upominał się o swoje racje. Państwo Brown, jak zwykle, powitali ją z
nieskrywanym entuzjazmem. Maluchy po kilkudniowej rozłące, były zbyt
zaabsorbowane sobą, by zwrócić na rudowłosą uwagę. Jacob nakazał jej wejść do
swojego pokoju, a sam zaproponował, że przyniesie jej mocną kawę. Dziewczyna
usiadła po turecku na kanapie i oparła głowę o ścianę. Nim się obejrzała
zmorzył ją sen.
Obudziło ją lekkie trącanie w ramię. Niechętnie
otworzyła oczy i zorientowała się, że leży, przykryta kocem. Podniosła wzrok i
spostrzegła pochylającego się nad nią Michaela. Chłopak obserwował ją z pewnym
błyskiem w oczach.
Zanim obudził rudowłosą obserwował chwilę jak kręci
się niespokojnie. Słysząc jej urywany oddech domyślił się, że śni jej się
koszmar. Czym prędzej chciał ją przywrócić do świata, by nie musiała dłużej trwać
we śnie. Wydawała się być zdezorientowana, gdy go dostrzegła.
-Jacob prosił,
żebym Cię obudził. Pyta czy zjesz z nami obiad, czy może wolisz jeszcze pospać
- wytłumaczył cicho. Kira podniosła się i przygładziła włosy dłonią.
-Już idę -
powiedziała, powstrzymując ziewnięcie. Złożyła koc na cztery części i poszła za
blondynem do kuchni. Stół był nakryty dla pięciu osób, a bliźnięta siedziały
już w wysokich krzesełkach. Jadły już pieczone ziemniaki, maczane w sosie,
brudząc przy tym siebie i wszystko, co znalazło się w ich zasięgu.
Kira usiadła
obok Jake'a, a Mike ulokował się naprzeciwko niej. Podczas obiadu panował
niesamowity gwar. Pan Brown opowiadał żonie o tym jak spędził dzień, dzieci
gaworzyły coś po swojemu, co jakiś czas próbując nakarmić siebie nawzajem, a
Jacob obserwował to z uśmiechem na twarzy.
Kira zawsze
pragnęła mieć dużą rodzinę. Mimo że obiady w jej rodzinnym domu także nie
przebiegały w spokoju przez ciągłe kłótnie jej i Tima, to nigdy nie było to
samo, co w rodzinach wielodzietnych. Dziewczyna będąc dzieckiem często prosiła
mamę o młodszego braciszka lub siostrzyczkę, jednak mama zawsze z nieznanych
wcześniej dziewczynce powodów ta zawsze odmawiała. Marzenie o powiększeniu
rodziny nigdy się nie spełniło.
-Jacob mówił,
że nienajlepiej się dogadywaliście. Jak teraz wyglądają wasze relacje? -
spytała mama Jake'a zwracając się do nastolatków. Jednocześnie próbowała
wcisnąć w Iana kawałek ziemniaka. Kira od zawsze podziwiała jej podzielność
uwagi.
-W zasadzie,
to... - zaczął Michael , jednak dziewczyna kopnęła go mocno pod stołem. Skrzywił
się, jednak nie wydobył z siebie żadnego dźwięku.
-Znakomicie –
skłamała Kira, a na twarz nałożyła maskę ze sztucznym uśmiechem. – Na początku
źle oceniliśmy siebie nawzajem, jednak teraz dogadujemy się świetnie –
wytłumaczyła. Nie cierpiała kłamać, ale zdawała sobie sprawę, że są sytuacje, w
których lepiej nie mówić prawdy. To była jedna z tych sytuacji. Obaj chłopcy
patrzyli na nią z nieskrywanym zdumieniem, jednak gdy posłała im karcące
spojrzenia, szybko się zreflektowali i zmienili wyrazy twarzy.
-To dobrze.
Jacobowi zależy na tym, byście się dogadywali, ponieważ chce spędzać czas z
wami obojgiem, nie musieć dokonywać wyboru.
-Mamo, proszę
przestań. Jak widzisz radzą sobie i potrafią się porozumieć jak ludzie – jęknął
Jake.
-Nie musi, się
pani martwić. Jeśli o mnie chodzi, Jacob nie będzie musiał dokonywać wyboru –
dodała Kira. Pani Brown nie zwróciła na żadne z nich uwagi i dalej tłumaczyła w
jaki sposób można rozwiązywać drobne problemy.
Matka Jacoba z
wykształcenia była psychologiem dziecięcym i mimo że od ciąży z bliźniętami nie
pracowała, często przenosiła swoją wiedzę d życia. Kira i Michael słuchali jej
z udawanym zainteresowaniem. Chłopak rzucał przy tym rudowłosej rozbawione
spojrzenia. Kira starała się nie zwracać na niego uwagi i hamować uśmiech,
który mimowolnie cisnął jej się na twarz.
Po obiedzie
dziewczyna pomogła Pana Brown w sprzątaniu. Wycierała naczynia, nasłuchując
głosów dochodzących z salonu, jednak grający telewizor i biegające dzieciaki
skutecznie wszystko zagłuszały.
-Cieszę się,
że się pogodziliście z Michaelem. To dobry chłopak, z trudną przeszłością.
Zasługuje na odrobinę wyrozumiałości. – stwierdziła w pewnym momencie kobieta.
Kira pokiwała głową ze zrozumieniem. Z trudną przeszłością? Do tej pory
sądziła, że zachowuje się tak, bo jest zwyczajnym dupkiem, albo kreuje się na
takiego, bo ma taki kaprys, a tu się okazało, że chodzi o coś więcej. – Z resztą, widziałam jak na Ciebie patrzył
przez cały obiad. Ewidentnie mu się podobasz – dodała po chwili, nawet nie
próbując ukryć uśmiechu na twarzy. Kira poczuła jak po jej policzkach rozlewa
się ciepło. Była pewna, że jest zaczerwieniona po same koniuszki uszu. Podoba
mu się? O czym ta kobieta plecie? Przecież od samego początku pokazywał jej, że
nie jest w ogóle zainteresowany. Wręcz przeciwnie, że nawet jej nie lubi. Gdy
komuś się jakaś osoba podoba, to nie odnosi się do niej w taki sposób.
Gdy dziewczyna
z matką przyjaciela weszły do salonu, na ławie była rozłożona gra, W pierwszym
odruchu Kira miała ochotę się wycofać, jednak po głębszym przemyśleniu tego,
doszła do wniosku, że w zasadzie ma ochotę
zostać. Kira usiadła na ziemi, przysuwając się do ławy. Pani Brown szybko
wróciła do kuchni po chwili przynosząc z niej świeże ciasto drożdżowe. Chłopacy
wzięli po dużym kawałku i rozpoczęli grę. Bliźnięta zainteresowały się i
chciały dołączyć do starszych, jednak szybko udało się odciągnąć ich uwagę. Gra
ciągnęła się dosyć długo i pod koniec jedynymi zainteresowanymi pozostali
jedynie Jacob i Michael. Rywalizowali ze sobą i niczym pięcioletnie dzieci
dokuczali sobie nawzajem. Kira i rodzice Jacob pragnęli by jak najszybciej
skończyli tę grę.
-TAAK! Mam
Cię! Wygrałem! – wykrzyknął w pewnym momencie Jacob. Podskoczył gwałtownie,
odsuwając przy tym ławę i rozsypując pionki.
-Zobaczymy,
jeszcze się odegram – mruknął Michael, jednak Jake nie zwrócił na niego uwagi i
dalej odgrywał swój taniec zwycięstwa. Bliźnięta dołączyły do niego, próbując
go naśladować. Rudowłosa wybuchła śmiechem i długo nie mogła się pohamować.
Jeszcze sprzątając cicho chichotała pod nosem. Gdy ubierała buty by wrócić do
domu słyszała, jak chłopacy umawiają się na rewanż.
-W takim razie
widzimy się jutro – nastolatkowi wyszli na korytarz i Mike także zaczął się
ubierać. – Kira, mam nadzieję, że do nas dołączysz. Przyjaciel spojrzał na dziewczynę
wyczekująco.
-Właśnie,
Kira. Wpadaj do nas częściej. Mieszkasz naprzeciwko, a ostatnio tak rzadko się
widujemy – powiedziała Pani Brown uśmiechając się do niej czule.
-Mamy naprawdę
dużo nauki, ale obiecuję, że będę przychodzić częściej. Jeszcze raz dziękuję za
zaproszenie. Kira cmoknęła maluchy i
pożegnała się z Jacobem.
-Poczekaj
chwilkę! – Z kuchni wypadł tata Jake’a z pudełkami w rękach – Weź to dla Tima.
-Naprawdę nie
trze…
-Ale nawet nie
dyskutuj! – przerwał jej. – Z resztą, to nie jest dla Ciebie, tylko dla twojego
brata.
Kira
westchnęła. Wzięła pakunki z jedzeniem i podziękowała wylewnie. Wychodząc na
klatkę usłyszała jeszcze, że Jacob krzyczy coś o jutrze i uśmiechnęła się
szeroko. Stanęła pod drzwiami swojego mieszkania i przetrząsała kiszenie w
poszukiwaniu kluczy.
-Dlaczego
skłamałaś? – usłyszała za sobą cichy głos. Odwróciła się na pięcie i ujrzała
Michaela. Nie słyszała wcześniej, żeby
wychodził. Zastanowiła się nad jego pytaniem, jednak dopiero po chwili dotarło
do niej o co mu chodzi.
-Martwią się
już wystarczająco wieloma sprawami związanymi ze mną, nie trzeba im dokładać –
wytłumaczyła. Chłopak przyglądał jej się przez chwilę, wyraźnie się nad czymś
zastanawiając.
-Możemy
sprawić, że to przestanie być kłamstwem – powiedział i zrobił krok w jej
stronę. Dziewczyna zmarszczyła brwi w zamyśleniu. – Poprawmy nasze relacje.
Chodź ze mną na spacer – dodał w ramach wytłumaczenia.
-Zwariowałeś –
mruknęła i włożyła właśnie znaleziony klucz w zamek.
-Kira, nawet
nie dajesz mi szansy na zrehabilitowanie się. – Drgnęła słysząc swoje imię
padające z jego ust. Zorientowała się, że był o pierwszy raz, kiedy zwrócił się
do niej po imieniu. A brzmiało to tak… przyjemnie.
Dziewczyna
zbeształa się w myślach. Nie mogła tak myśleć. Nie mogła, bo… Nie mogła, i już!
Nie będzie się tłumaczyć przed samą sobą!
-Chodź ze mną
na spacer – poprosił i zrobił kolejny krok w jej stronę. Próbował dostrzec
zmianę jej nastawienia w wyrazie jej twarzy, jednak nie mógł z niej nic
odczytać.
-Dobrze – zgodziła się.
Świetne opowiadanie. Szczerze, to przypadkiem "wpadłam" na Twojego bloga i bardzo mi się spodobał. :) W jeden dzień przeczytałam wszystkie 13 rozdziałów. Zaskoczyło mnie zachowanie Michaela, bo raz jest niemiły dla Kiry, a następnego dnia ot tak proponuje jej spacer. Tak w ogóle to jestem ciekawa, co będzie się działo na tym spacerze. ;) Nie rozumiem, dlaczego tak mało osób komentuje to wspaniałe opowiadanie. Wiadomo przecież, że każdy komentarz, w mniejszym lub większym stopniu jakoś motywuje do pisania kolejnych rozdziałów. No cóż, bardzo dobrze piszesz, przez co "lekko" się czyta, że chce się więcej i więcej. :D Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńCzasami zastanawiam się, czy nie czyta się zbyt "lekko". Może się wydawać, że brakuje konkretnej fabuły, jednak ja mam plan na to opowiadanie, tylko nie wiem czy uda mi się go zrealizować w takiej postaci, w jakiej jest teraz. Dziękuję za miły komentarz, i mam nadzieję, ze zostaniesz na dłużej ;).
UsuńMyślę, że zaniedługo sytuacja finansowa Kiry i jej brata się poprawi, to tylko kwestia czasu. Podejrzewam, że gdyby nie koszmar senny dziewczyny, Michael obserwowałby ją dłużej. Kira nie ma racji mówiąc, że jeśli dzieczyna się podoba chłopakowi, to ten nie zachowuje się jak dupek. Tak, zachowuje się koleś, który chce ukryć to, że jakaś dziewczyna wpadła mu w oko. Mhmm, mam nadzieję, że na tym spacerze ich relacje naprawdę się poprawią. Szkoda byłoby aby tracili czas na jakieś niepotrzebne między sobą kłótnie, skoro może z nich być taka fajna para.
OdpowiedzUsuńMichael jest nietypową osobą. Zachowuje się inaczej i trudno go rozszyfrować. Czasami sama nie potrafię tego zrobić, a co dopiero inni ;d. Rozdział ze spacerem to coś na co czekałam baaardzo długo, bo nie chciałam się brać za pisanie go dopóki nie będę miała napisanych wszystkich wcześniejszych rozdziałów.
Usuńoo końcowka bardzo mi się podobała !
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że na spacerze wydarzy się coś co zbliży Michaela do Kiry :)
a Rodzina Jacoba jest świetna :D
świetnie jak zwykle,czekam na więcej :)
Jak już pisałam, spacer to coś na co czekałam przez bardzo długi czas. Pisałam go z chęcią wyjaśnienia czegoś, ale nie jestem pewna czy mi wyszło. Z resztą, sama zobaczysz ;).
UsuńHеllo, i reaԁ youг blog οccasіonallу and
OdpowiedzUsuńі own a sіmilar one and i was juѕt curious
if уou gеt a lot оf spam
commentѕ? If sο how do уou reduсе it, аnу plugin or anything you cаn suggest?
I get so much latеly it's driving me insane so any support is very much appreciated.
Also visit my web-site; wickedangelsradio.com
My webpage :: tunipon.com
Εxcellent post. Keeр posting such kind οf
OdpowiedzUsuńinformatіon οn уouг sitе. Im reallу imρressed bу уour sіte.
Hellо thеrе, You've done an excellent job. I will definitely digg it and personally recommend to my friends. I'm surе thеy will be benеfiteԁ from
thіs ѕite.
Ηere іs my homepage website link
Fajny blog:) Dziwi mnie jednak zachowanie Michaela....raz jest miły a raz zły...
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie:
http://gimnazjalistka15.blogspot.com/2013/02/rozdzia-7.html#comment-form
Świetny blog, przeczytałam wszystkie rozdziały dosłownie w godzinę, tak mnie wciągnął :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następny rozdział pojawi się w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać :)