niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 13


                Gdy Tim o 22 wrócił do domu, Kira rzeczywiście nadal siedziała nad zadaniami, które miała rozwiązać na następny dzień. Wszystko odkładała na ostatnią chwilę, więc teraz spodziewała się, że zarwie noc. Widząc brata, który ledwo trzymał się na nogach szybko się podniosła i zrobiła mu kolację. Chłopak po całym dniu poza domem, był tak zmęczony, że ledwo odpowiadał na pytania zadane mu przez siostrę. Szybko zjadł cały talerz kanapek, który Kira podsunęła mu pod nos i pożegnawszy się, poszedł do łóżka. Dziewczynę kolejny raz zżerały wyrzuty sumienia, że nie jest w stanie odciążyć brata w kwestii finansowej.
                Z cichym westchnieniem opadła na kanapę i wróciła do nauki.
***
                Rano Kira czuła się jak żywy trup. Spała zaledwie półtorej godziny, jednak i tego nie można było nazwać snem. Gdy otworzyła oczy zorientowała się, że zasnęła na salonowej kanapie. W kuchni kręcił się Tim nucąc coś pod nosem. On, w przeciwieństwie do swojej siostry wyglądał jak nowo narodzony.
                -Hej. Widzę, że zasnęłaś nad książkami.
                -Mhm – mruknęła przecierając twarz dłońmi. Ziewnęła przeciągle i obserwowała jak jej brat kręci się po mieszkaniu.
                -A ty co tak patrzysz? Lepiej wstawaj, za pół godziny masz metro.
                Dziewczyna podniosła się szybko. Wrzuciła wszystkie notatki do torby i biorąc pod pachę wszystkie potrzebne rzeczy, pobiegła do łazienki.
                Szybki zimny prysznic pobudził ją, jednak nie na długo. Gdy godzinę później siedziała na lekcji historii robiła wszystko, byle tylko utrzymać głowę w pionie. W trakcie przerwy wlała w siebie 2 kawy, jednak i to nie pomogło. Chłopacy obserwowali ją z niepokojem, gdy powoli sączyła trzecią kawę, a powieki same opadały. Jacob trącał ją na kolejnych lekcjach, tym samym przywracając ją do rzeczywistości. Po szkole, Jake chcąc pomóc dziewczynie odrobinę się rozbudzić zabrał ją na spacer. Krążyli alejkami Central Parku, jednak zimny wiatr mocno dawał im się we znaki, więc szybko postanowili wrócić do domu.
                Gdy weszli do mieszkania Jake'a, od wejścia czuć było zapach domowego obiadu. Jako, że Kira nie jadła nic cały dzień, jej żołądek głośno upominał się o swoje racje. Państwo Brown, jak zwykle, powitali ją z nieskrywanym entuzjazmem. Maluchy po kilkudniowej rozłące, były zbyt zaabsorbowane sobą, by zwrócić na rudowłosą uwagę. Jacob nakazał jej wejść do swojego pokoju, a sam zaproponował, że przyniesie jej mocną kawę. Dziewczyna usiadła po turecku na kanapie i oparła głowę o ścianę. Nim się obejrzała zmorzył ją sen.
                Obudziło ją lekkie trącanie w ramię. Niechętnie otworzyła oczy i zorientowała się, że leży, przykryta kocem. Podniosła wzrok i spostrzegła pochylającego się nad nią Michaela. Chłopak obserwował ją z pewnym błyskiem w oczach.
                Zanim obudził rudowłosą obserwował chwilę jak kręci się niespokojnie. Słysząc jej urywany oddech domyślił się, że śni jej się koszmar. Czym prędzej chciał ją przywrócić do świata, by nie musiała dłużej trwać we śnie. Wydawała się być zdezorientowana, gdy go dostrzegła.
-Jacob prosił, żebym Cię obudził. Pyta czy zjesz z nami obiad, czy może wolisz jeszcze pospać - wytłumaczył cicho. Kira podniosła się i przygładziła włosy dłonią.
-Już idę - powiedziała, powstrzymując ziewnięcie. Złożyła koc na cztery części i poszła za blondynem do kuchni. Stół był nakryty dla pięciu osób, a bliźnięta siedziały już w wysokich krzesełkach. Jadły już pieczone ziemniaki, maczane w sosie, brudząc przy tym siebie i wszystko, co znalazło się w ich zasięgu.
Kira usiadła obok Jake'a, a Mike ulokował się naprzeciwko niej. Podczas obiadu panował niesamowity gwar. Pan Brown opowiadał żonie o tym jak spędził dzień, dzieci gaworzyły coś po swojemu, co jakiś czas próbując nakarmić siebie nawzajem, a Jacob obserwował to z uśmiechem na twarzy.
Kira zawsze pragnęła mieć dużą rodzinę. Mimo że obiady w jej rodzinnym domu także nie przebiegały w spokoju przez ciągłe kłótnie jej i Tima, to nigdy nie było to samo, co w rodzinach wielodzietnych. Dziewczyna będąc dzieckiem często prosiła mamę o młodszego braciszka lub siostrzyczkę, jednak mama zawsze z nieznanych wcześniej dziewczynce powodów ta zawsze odmawiała. Marzenie o powiększeniu rodziny nigdy się nie spełniło.
-Jacob mówił, że nienajlepiej się dogadywaliście. Jak teraz wyglądają wasze relacje? - spytała mama Jake'a zwracając się do nastolatków. Jednocześnie próbowała wcisnąć w Iana kawałek ziemniaka. Kira od zawsze podziwiała jej podzielność uwagi.
-W zasadzie, to... - zaczął Michael , jednak dziewczyna kopnęła go mocno pod stołem. Skrzywił się, jednak nie wydobył z siebie żadnego dźwięku.
-Znakomicie – skłamała Kira, a na twarz nałożyła maskę ze sztucznym uśmiechem. – Na początku źle oceniliśmy siebie nawzajem, jednak teraz dogadujemy się świetnie – wytłumaczyła. Nie cierpiała kłamać, ale zdawała sobie sprawę, że są sytuacje, w których lepiej nie mówić prawdy. To była jedna z tych sytuacji. Obaj chłopcy patrzyli na nią z nieskrywanym zdumieniem, jednak gdy posłała im karcące spojrzenia, szybko się zreflektowali i zmienili wyrazy twarzy.
-To dobrze. Jacobowi zależy na tym, byście się dogadywali, ponieważ chce spędzać czas z wami obojgiem, nie musieć dokonywać wyboru.
-Mamo, proszę przestań. Jak widzisz radzą sobie i potrafią się porozumieć jak ludzie – jęknął Jake.
-Nie musi, się pani martwić. Jeśli o mnie chodzi, Jacob nie będzie musiał dokonywać wyboru – dodała Kira. Pani Brown nie zwróciła na żadne z nich uwagi i dalej tłumaczyła w jaki sposób można rozwiązywać drobne problemy.
Matka Jacoba z wykształcenia była psychologiem dziecięcym i mimo że od ciąży z bliźniętami nie pracowała, często przenosiła swoją wiedzę d życia. Kira i Michael słuchali jej z udawanym zainteresowaniem. Chłopak rzucał przy tym rudowłosej rozbawione spojrzenia. Kira starała się nie zwracać na niego uwagi i hamować uśmiech, który mimowolnie cisnął jej się na twarz.
Po obiedzie dziewczyna pomogła Pana Brown w sprzątaniu. Wycierała naczynia, nasłuchując głosów dochodzących z salonu, jednak grający telewizor i biegające dzieciaki skutecznie wszystko zagłuszały.
-Cieszę się, że się pogodziliście z Michaelem. To dobry chłopak, z trudną przeszłością. Zasługuje na odrobinę wyrozumiałości. – stwierdziła w pewnym momencie kobieta. Kira pokiwała głową ze zrozumieniem. Z trudną przeszłością? Do tej pory sądziła, że zachowuje się tak, bo jest zwyczajnym dupkiem, albo kreuje się na takiego, bo ma taki kaprys, a tu się okazało, że chodzi o coś więcej.  – Z resztą, widziałam jak na Ciebie patrzył przez cały obiad. Ewidentnie mu się podobasz – dodała po chwili, nawet nie próbując ukryć uśmiechu na twarzy. Kira poczuła jak po jej policzkach rozlewa się ciepło. Była pewna, że jest zaczerwieniona po same koniuszki uszu. Podoba mu się? O czym ta kobieta plecie? Przecież od samego początku pokazywał jej, że nie jest w ogóle zainteresowany. Wręcz przeciwnie, że nawet jej nie lubi. Gdy komuś się jakaś osoba podoba, to nie odnosi się do niej w taki sposób.
Gdy dziewczyna z matką przyjaciela weszły do salonu, na ławie była rozłożona gra, W pierwszym odruchu Kira miała ochotę się wycofać, jednak po głębszym przemyśleniu tego, doszła do wniosku, że w zasadzie ma ochotę zostać. Kira usiadła na ziemi, przysuwając się do ławy. Pani Brown szybko wróciła do kuchni po chwili przynosząc z niej świeże ciasto drożdżowe. Chłopacy wzięli po dużym kawałku i rozpoczęli grę. Bliźnięta zainteresowały się i chciały dołączyć do starszych, jednak szybko udało się odciągnąć ich uwagę. Gra ciągnęła się dosyć długo i pod koniec jedynymi zainteresowanymi pozostali jedynie Jacob i Michael. Rywalizowali ze sobą i niczym pięcioletnie dzieci dokuczali sobie nawzajem. Kira i rodzice Jacob pragnęli by jak najszybciej skończyli tę grę.
-TAAK! Mam Cię! Wygrałem! – wykrzyknął w pewnym momencie Jacob. Podskoczył gwałtownie, odsuwając przy tym ławę i rozsypując pionki.
-Zobaczymy, jeszcze się odegram – mruknął Michael, jednak Jake nie zwrócił na niego uwagi i dalej odgrywał swój taniec zwycięstwa. Bliźnięta dołączyły do niego, próbując go naśladować. Rudowłosa wybuchła śmiechem i długo nie mogła się pohamować. Jeszcze sprzątając cicho chichotała pod nosem. Gdy ubierała buty by wrócić do domu słyszała, jak chłopacy umawiają się na rewanż.
-W takim razie widzimy się jutro – nastolatkowi wyszli na korytarz i Mike także zaczął się ubierać. – Kira, mam nadzieję, że do nas dołączysz.  Przyjaciel spojrzał na dziewczynę wyczekująco.
-Właśnie, Kira. Wpadaj do nas częściej. Mieszkasz naprzeciwko, a ostatnio tak rzadko się widujemy – powiedziała Pani Brown uśmiechając się do niej czule.
-Mamy naprawdę dużo nauki, ale obiecuję, że będę przychodzić częściej. Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie.  Kira cmoknęła maluchy i pożegnała się z Jacobem.
-Poczekaj chwilkę! – Z kuchni wypadł tata Jake’a z pudełkami w rękach – Weź to dla Tima.
-Naprawdę nie trze…
-Ale nawet nie dyskutuj! – przerwał jej. – Z resztą, to nie jest dla Ciebie, tylko dla twojego brata.
Kira westchnęła. Wzięła pakunki z jedzeniem i podziękowała wylewnie. Wychodząc na klatkę usłyszała jeszcze, że Jacob krzyczy coś o jutrze i uśmiechnęła się szeroko. Stanęła pod drzwiami swojego mieszkania i przetrząsała kiszenie w poszukiwaniu kluczy.
-Dlaczego skłamałaś? – usłyszała za sobą cichy głos. Odwróciła się na pięcie i ujrzała Michaela.  Nie słyszała wcześniej, żeby wychodził. Zastanowiła się nad jego pytaniem, jednak dopiero po chwili dotarło do niej o co mu chodzi.
-Martwią się już wystarczająco wieloma sprawami związanymi ze mną, nie trzeba im dokładać – wytłumaczyła. Chłopak przyglądał jej się przez chwilę, wyraźnie się nad czymś zastanawiając.
-Możemy sprawić, że to przestanie być kłamstwem – powiedział i zrobił krok w jej stronę. Dziewczyna zmarszczyła brwi w zamyśleniu. – Poprawmy nasze relacje. Chodź ze mną na spacer – dodał w ramach wytłumaczenia.
-Zwariowałeś – mruknęła i włożyła właśnie znaleziony klucz w zamek.
-Kira, nawet nie dajesz mi szansy na zrehabilitowanie się. – Drgnęła słysząc swoje imię padające z jego ust. Zorientowała się, że był o pierwszy raz, kiedy zwrócił się do niej po imieniu. A brzmiało to tak… przyjemnie.
Dziewczyna zbeształa się w myślach. Nie mogła tak myśleć. Nie mogła, bo… Nie mogła, i już! Nie będzie się tłumaczyć przed samą sobą!
-Chodź ze mną na spacer – poprosił i zrobił kolejny krok w jej stronę. Próbował dostrzec zmianę jej nastawienia w wyrazie jej twarzy, jednak nie mógł z niej nic odczytać.
                -Dobrze – zgodziła się.

10 komentarzy:

  1. Świetne opowiadanie. Szczerze, to przypadkiem "wpadłam" na Twojego bloga i bardzo mi się spodobał. :) W jeden dzień przeczytałam wszystkie 13 rozdziałów. Zaskoczyło mnie zachowanie Michaela, bo raz jest niemiły dla Kiry, a następnego dnia ot tak proponuje jej spacer. Tak w ogóle to jestem ciekawa, co będzie się działo na tym spacerze. ;) Nie rozumiem, dlaczego tak mało osób komentuje to wspaniałe opowiadanie. Wiadomo przecież, że każdy komentarz, w mniejszym lub większym stopniu jakoś motywuje do pisania kolejnych rozdziałów. No cóż, bardzo dobrze piszesz, przez co "lekko" się czyta, że chce się więcej i więcej. :D Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami zastanawiam się, czy nie czyta się zbyt "lekko". Może się wydawać, że brakuje konkretnej fabuły, jednak ja mam plan na to opowiadanie, tylko nie wiem czy uda mi się go zrealizować w takiej postaci, w jakiej jest teraz. Dziękuję za miły komentarz, i mam nadzieję, ze zostaniesz na dłużej ;).

      Usuń
  2. Myślę, że zaniedługo sytuacja finansowa Kiry i jej brata się poprawi, to tylko kwestia czasu. Podejrzewam, że gdyby nie koszmar senny dziewczyny, Michael obserwowałby ją dłużej. Kira nie ma racji mówiąc, że jeśli dzieczyna się podoba chłopakowi, to ten nie zachowuje się jak dupek. Tak, zachowuje się koleś, który chce ukryć to, że jakaś dziewczyna wpadła mu w oko. Mhmm, mam nadzieję, że na tym spacerze ich relacje naprawdę się poprawią. Szkoda byłoby aby tracili czas na jakieś niepotrzebne między sobą kłótnie, skoro może z nich być taka fajna para.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michael jest nietypową osobą. Zachowuje się inaczej i trudno go rozszyfrować. Czasami sama nie potrafię tego zrobić, a co dopiero inni ;d. Rozdział ze spacerem to coś na co czekałam baaardzo długo, bo nie chciałam się brać za pisanie go dopóki nie będę miała napisanych wszystkich wcześniejszych rozdziałów.

      Usuń
  3. oo końcowka bardzo mi się podobała !
    Mam nadzieje, że na spacerze wydarzy się coś co zbliży Michaela do Kiry :)
    a Rodzina Jacoba jest świetna :D
    świetnie jak zwykle,czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam, spacer to coś na co czekałam przez bardzo długi czas. Pisałam go z chęcią wyjaśnienia czegoś, ale nie jestem pewna czy mi wyszło. Z resztą, sama zobaczysz ;).

      Usuń
  4. Hеllo, i reaԁ youг blog οccasіonallу and
    і own a sіmilar one and i was juѕt curious
    if уou gеt a lot оf spam
    commentѕ? If sο how do уou reduсе it, аnу plugin or anything you cаn suggest?
    I get so much latеly it's driving me insane so any support is very much appreciated.

    Also visit my web-site; wickedangelsradio.com
    My webpage :: tunipon.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Εxcellent post. Keeр posting such kind οf
    informatіon οn уouг sitе. Im reallу imρressed bу уour sіte.

    Hellо thеrе, You've done an excellent job. I will definitely digg it and personally recommend to my friends. I'm surе thеy will be benеfiteԁ from
    thіs ѕite.

    Ηere іs my homepage website link

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny blog:) Dziwi mnie jednak zachowanie Michaela....raz jest miły a raz zły...


    w wolnej chwili zapraszam do mnie:
    http://gimnazjalistka15.blogspot.com/2013/02/rozdzia-7.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog, przeczytałam wszystkie rozdziały dosłownie w godzinę, tak mnie wciągnął :)
    Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń