wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 12



                -Andy mnie męczy telefonami, rodzice non stop namawiają mnie, żebym pojechała z nimi do dziadków i jeszcze zawaliłam kolejną kartkówkę z biologii. – Alex jęczała nad uchem przyjaciółki od początku przerwy obiadowej. Kira udawała, że jej słucha, jednak wszystko, co powiedziała dziewczyna wleciało jej jednym uchem, a wyleciało drugim. Stała w kolejce oglądając z nagłym zainteresowaniem płytki podłogowe. Brunetka kontynuowała swój monolog, gdy Kira kupowała butelkę wody.
                -Hej, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – wyrwało ją z zamyślenia trącanie Alex
                -Tak, tak, oczywiście – zapewniła. Dostrzegła, że uwaga Alex skupiła się teraz na kimś innym, wiec wzięła swój zakup i ruszyła do stolika chłopaków. Ostatnimi czasy przyzwyczaiła się do siedzenia z nimi na tyle, że nawet nie dostrzegła, ze miejsce jest puste. Usiadła sama i bawiła się nakrętką butelki. Po chwili usłyszała odsuwanie krzesła. Podniosła głowę i ujrzała Michaela. Rozejrzała się po stołówce w poszukiwaniu Jake’a, jednak nigdzie nie ujrzała jego sylwetki.
                -Hej – rzucił chłopak siadając na swoim miejscu. Odchylił się na krześle i założył ręce za głowę.
                -Cześć – powiedziała. Zakręciła butelkę i odstawiła ją na stół. Przez chwilę przypatrywała się swoim dłoniom, jednak podniosła wzrok, gdy poczuła na sobie świdrujące spojrzenie Michaela. Blondyn przypatrywał jej się z zaciekawieniem malującym się na twarzy.
                -Co jest? – spytała marszcząc brwi.
                -Nic – odparł wzruszając ramionami. Kira westchnęła. Zachowanie chłopaka zaczynało ją męczyć. Nigdy nie wiedziała, czego może się po nim spodziewać. Jednego dnia był miły, następnego przestawał się do niej odzywać, a jeszcze innego kłócił się z nią o najmniejszy szczegół. Często miała ochotę nawrzeszczeć na niego i dać upust swojej irytacji.
                -Gdzie jest Jake? – spytała, postanawiając zachować swoje przemyślenia dla siebie. Wszystko wskazywało na to, że dzisiaj jest dzień uprzejmości.
                -A co, ja Ci nie wystarczam? – Uśmiechnął się szelmowsko i oparł łokcie na stole, pochylając się bliżej dziewczyny. Kira oparła się, próbując stworzyć między nimi większy dystans. Wyciągnęła rękawy sweterka i zaczęła ugniatać je w dłoniach. Bliskość chłopaka działała na nią w niepokojący sposób. Przyglądała mu się, zastanawiając się co jest w nim takiego, że chce go bardziej poznać. Obserwowała go z zaciekawieniem.
                -Ruda, kolejny raz przyłapuję Cię na podziwianiu mnie. Uważaj, bo jeszcze pomyślę, że na mnie lecisz – stwierdził pochylając się jeszcze bardziej. Świdrował ją wzrokiem tak natarczywie, że dziewczyna nie była w stanie wydusić głosu, mimo steku ripost przychodzących jej na język.
                -Emm, Kira? – nieznajomy głos spowodował, że zdołała odwrócić wzrok od spojrzenia Michaela. Blondyn wrócił do poprzedniej pozycji, z takim samym uśmiechem na ustach. – Masz może te zadania z matematyki, które trzeba było zrobić na dzisiaj? – spytał chłopak. Kira go kojarzyła, jednak był on bardzo nieśmiały i chodził z nią tylko na jedną lekcję. Mimo to, dziewczyna dziękowała mu w duchu za to, że przerwał krępującą ciszę panującą między nią, a Michaelem.
                -Tak, ja…
                -Sam sobie zrób. Po co chodzisz do szkoły, skoro nie zamierzasz się uczyć? – warknął blondyn. W oczach chłopaka malowało się zdziwienie i coś na rodzaj strachu. Wycofał się, nim dziewczyna zdążyła dać mu swoje notatki.
                -A Ciebie co znów ugryzło? – spytała z wściekłością – Najpierw jesteś milutki, a teraz wyżywasz się na słabszym.
                -Mógł sam sobie odrobić, a nie Ciebie wykorzystywać
                -To nie jest twój interes – fuknęła. Złapała swoją torbę i szybkim krokiem wyszła ze stołówki.
***
                -Jestem padnięta – jęknęła dziewczyna opadając na kanapę. Weszła do przyjaciela, by zapytać dlaczego nie był w szkole i przekazać mu kolejną porcję zadań z matematyki. Przyglądała się jak chłopak robi herbatę, a obok niego kręci się zagubiony Ian. Nina trafiła na jakiś czas do szpitala, ponieważ musiała mieć zrobionych kilka badań i chłopiec nie mógł odnaleźć się bez siostry. Nigdy wcześniej nie rozstawał się z bliźniaczką na tak długo.
                Jacob postawił kubek z parującym napojem na ławie, a Ian wdrapał się na kanapę i włożył palce do ust.
                -Hej, Mały, co ja Ci o tym mówiłem? – spytał retorycznie Jake, wyciągając bratu rączkę z ust. Chłopiec spojrzała na brata spod byka i wdrapał się na kolana Kiry. Zarzucił jej ręce na szyję, łaknąc bliskości. Rudowłosa objęła go mocniej i ułożyła wygodnie.
                -Działo się coś ciekawego? – zapytał. Złapał pilota i przyciszył grający telewizor. Dziewczyna wzruszyła ramionami. Rozglądała się po pomieszczeniu, szukając czegoś, na czym mogłaby zatrzymać wzrok.
                -Eh, co znowu mój kochany kuzyn zrobił? – Jacob zauważył, że przyjaciółka unika jego spojrzenia i od razu domyślił się o co chodzi. Znał ją nadzwyczaj dobrze, jak na tak krótki okres trwania ich przyjaźni. Czekał na odpowiedź, jednak spotkał się z kolejnym wzruszeniem ramion. Dostrzegł na twarzy dziewczyny lekkie rumieńce. Zmarszczył brwi w zamyśleniu. Szybko doszedł do wniosku, ze musiało chodzić o coś więcej niż zwykłą kłótnię. Wstał z fotela i usiadł obok Kiry. Na jej rękach przysypiał Ian, a dziewczyna gładziła go po włoskach.
                -Tylko mi nie mów, że cię przeciągnął na swoją stronę.
                Dziewczyna podniosła gwałtownie głowę.
                -Co masz na myśli? – zdziwiła się.
                -No, nie wiem. Namówił Cię na randkę, rozkochał w sobie, czy coś w tym stylu.
                -Zwariowałeś? – oburzyła się. Wprawdzie Michael ciekawił ją i ostatnimi czasy nie był wobec niej złośliwy. Można było powiedzieć, że był wręcz miły. Stanął w jej obronie, mimo że o to nie prosiła, a nawet nie oczekiwała. Jednak nigdy w życiu dziewczynie nie przyszłoby do głowy by się z nim umówić, a tym bardziej dać się rozkochać.
                -Nie wiem. Mike potrafi być miły i czarujący, gdy tego chce. Z tego, co się orientuję już się do Ciebie przekonał, więc teraz będzie próbował przekonać Ciebie do siebie – wytłumaczył.
                -Nie tak łatwo ulegam wpływom.
                -Nie chodzi o to – stwierdził, kręcąc przy tym głową. – Nie mówię, że zaraz zamierza Cię przelecieć. Wie, że nie pozwolę mu na to, by Cię w jakikolwiek sposób skrzywdził, jednak myślę, że właśnie ze względu na mnie będzie starał się polepszyć wasze stosunki. Wbrew pozorom nie jest taki, na jakiego się kreuje.
                -Zdążyłam zauważyć – przyznała. – To jednak nie zmienia faktu, że nie wywarł na mnie zbyt dobrego pierwszego wrażenia. Nie chcę się z nim kłócić, nigdy nie chciałam, ale on też musi starać się być w porządku wobec mnie.
                Ich rozmowę przerwał trzask zamykanych drzwi. Ian zerwał się na równe nogi i pobiegł zobaczyć kto przyszedł. Jakież było jego rozczarowanie, gdy okazało się, że to tata, a nie Nina. Mimo wszystko rzucił mu się na szyję i nie zamierzał puścić.
                Mężczyzna wszedł do salonu z synem na jednej ręce i siatkami pełnym zakupów w drugiej. Jacob był odzwierciedleniem ojca. Był takiej samej postury, karnację i typ urody także odziedziczył w najmniejszym calu. Ich sposób chodzenia niczym się nie różnił, więc z rozpoznaniem na ulicy, który jest który można mieć problem. Jedynym sposobem na odróżnienie ich od siebie był zwrócenie uwagi na strój. Starszego Browna najczęściej można było spotkać w garniturze biegnącego z jednego spotkania na drugie.
                To ojciec zaszczepił w Jacobie miłość do wspinaczki. Od małego zabierał go na ściankę wspinaczkową i różnego rodzaju wyjazdy. Szybko się okazało, że Jake nie tylko lubi to robić, ale i ma do tego talent. Dzięki pasji byli oni ze sobą bliżej niż przeciętny rodzic ze swoim nastoletnim dzieckiem. Kira zawsze zazdrościła tego swoim koleżankom. Nigdy nie mogła podzielić się z tatą swoimi przeżyciami. Gdy była mała ciągle pragnęła być córeczką tatusia, jednak to szybko się zmieniło. Mama zawsze robiła wszystko, by nie brakowało jej ojca, ale nie była w stanie się rozdwoić i być obojgiem rodziców dla swoich dzieci.
                Pan Brown wiedział o sytuacji w rodzinie dziewczyny i od początku traktował ją jak własną córkę. Nawet gdy jej nie znał, starał się pomagać w problemach, chciał by mogła na nim polegać. Kira starała się odwdzięczać tym samym. Pomagała, gdy tylko zaszła taka potrzeba.
                -Hej, dzieciaki! Głodni? Robię pizzę na obiad – powiedział jednocześnie starając się postawić sprzeciwiającego się Iana na ziemi.  - Jake, widziałem się z Mikiem i zaprosiłem go do nas.
                -W zasadzie, to ja już muszę się zbierać. - Rudowłosa zerwała się na równe nogi. Wiedziała, że ojciec Jacoba, tak samo jak i on, będzie próbował za wszelką ceną ją zatrzymać. Na szczęście Kiry, młodszy syn pana Browna uczepił się jego nogi i ani myślał puścić.
                -Kira, zostań chociaż na obiad. Założę się, że co chwilę jesz jakieś niezdrowe jedzenie. Porządny posiłek Ci się przyda.
                -Bo pizza to jest taka zdrowa – Rudowłosa wybuchnęła śmiechem. Nie zamierzała pokazać tego, że pragnie uniknąć spotkania z Michaelem.
                -Własnej roboty, więc na pewno zdrowsza.
                -Nie. Naprawdę jestem wdzięczna za zaproszenie, jednak mamy sporo zadań na jutro do zrobienia.
                -Niech będzie, że Ci wierzę, jednak nie myśl, że odpuszczam. Co to, to nie – zastrzegł od razu pan Brown. - Jutro widzę Cię u nas. Katie z malutką wrócą, więc nie chcę słyszeć sprzeciwów.
                Kira zgodziła się kiwnięciem głowy. Wychodząc minęła się, ze zdziwionym Michaelem i odetchnęła z ulgą, że nie musiała kolejny raz stawiać czoła ich spotkaniu. Miała po dziurki w nosie sporów z nim.
                -Jutro! - usłyszała za sobą głos, tym razem, Jacoba i zaśmiała się cicho.
***
Brak mi czasu. Piszę, cały czas piszę, jednak robię to tylko w szkole na nudniejszych lekcjach. Gdy wracam do domu nie mam ochoty się ruszać, nie mówiąc już o chęciach przepisywania opowiadania na komputer. Mam napisane dwa rozdziały naprzód, jednak są one napisane odręcznie na pojedynczych kartkach. Mimo wolnego weekendu nie wiem, czy uda mi się je wstawić, ponieważ mam przyjeżdża i chcę spędzić z nią trochę czasu. Tym czasem, bądźcie cierpliwi, bo u mnie zaczyna się robić dosyć ciekawie ;). 

5 komentarzy:

  1. Hej, bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Piszesz je łatwym językiem, dzięki czemu szybko się je czyta, no i pozostawia w ciągłym napięciu co dalej. No, właśnie co dalej? Jaką straszną prawdę, skrywa Michael, że boi się reakcji Kiry? Tak wyczytałam z prologu, no ale tak, jeszcze chyba za wcześnie na te wnioski. Zapędziłam się. Nie mniej jednak, chłopak jest bardzo tajemniczy. Jego zmienne nastroje, wynikają chyba właśnie ze skrywanego sekretu...
    No i sama dziewczyna, najwyraźniej nie jest mu obojętna. Tak po rycersku stanął w jej obronie. Ciekawi mnie tylko, kiedy się zdecyduje się na trzymanie jednego frontu. Być z nią, czy nie?

    Czekam na następny odcinek ;) I piszesz naprawdę dobrze, więc trzymaj tak dalej :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno nie dostałam tak motywującego komentarza, za co dziękuję ;). Michael rzeczywiście skrywa wiele tajemnic, jednak niektóre z nich ujawni w najbliższych rozdziałach.
      Co do pisania... Ostatnio mam wrażenie, że się odrobinę zapuściłam i jakoś gorzej mi to wychodzi. No ale, nie mnie to oceniać.

      Usuń
  2. w końcu nadrobiłam zaległości ! nie mogę się doczekać jakiejś super akcji Michael - Kira :D
    ale jak na raze musi mi wystarczyć to,że Kira podziwia Michaela a Michael jest raz miły a raz zbyt pewny siebie w stosunku do Kiry :D
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama mam wiele zaległości na odwiedzanych blogach, więc rozumiem co czujesz ;). Ostatnio wchodzę jedynie tutaj, żeby dodać kolejny rozdział, chociaż to i tak ostatnio jest mniej regularne. Akcja Michael-Kira? Myślę, że rozdział 14 (może to i dziwne, ale tak, jest już napisany w wersji roboczej ;d) może Cię zadowolić.

      Usuń
  3. Cieszę się bardzo i czekam ! :)

    OdpowiedzUsuń